Łączna liczba wyświetleń

sobota, 1 października 2022

Rozdział 26

Witam moi drodzy. 

Po tylu latach postanowiłam powrócić do mojego bloga. Trzeba go w końcu skończyć ;) przez ostatnie 9 lat moje życie przewróciło się do góry nogami. Dzisiaj jestem szczęśliwą żoną i matką dwójki dzieci. Przez te lata poczułam się jak Kushina - przepełniona odwzajemnioną i bezgraniczną miłością mojego „Minato”. Dziękuje moim czytelnikom, że jeszcze pamiętają o moim opowiadaniu i mimo wszystko mieli nadzieje że wrócę :* Chciałabym wiec zadedykować ten rozdział moim fanom oraz mojej rodzinie - R. Ł. i L. 

Miłego czytania :D

Ps. Z góry przepraszam za błędy ortograficzne oraz gramatyczne ;)

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * 

        Gdy tylko Minato dotarł do szpitala, skierował się od razu do podziemi, gdzie znajdowało się ambulatorium. Przez kilka miesięcy nie było żadnych wiadomości o Miho. Z jednej strony chciał aby się odnalazła i poniosła karę. Z drugiej nie chciał żeby cokolwiek się jej stało. Co za bezsens, zbrukał siebie. Kiedy zjechał na odpowiednie piętro, spotkał Tsunade.
- Czekałam na ciebie, Hokage - powiedziała od razu - Ciało przez pewien czas leżało, więc pojawiły się już oznaki rozkładu.
- Czy uda się ustalić kim jest ta osoba? - zapytał rzeczowo Minato  - Czy stopień rozkładu jest już tak wysoki że nie ma na to szansy?
- Oczywiście, że to ustalimy - uspokoiła go kobieta - Nie musisz się o nic martwić Yondaime-sama. 
- Dobrze - rzekł - Prowadź, chce to jak najszybciej wyjaśnić. Starszyzna zapewne czeka na raport.
        Tsunade kiwnęła głową i poprowadziła Minato ciemnym korytarzem. Gdzie nie gdzie wisiała lampa olejowa, która dawała lekki półmrok. Jak ten czas się wlecze - pomyślał Hokage. Nagle przystanęli przy drzwiach. Stali przed nimi członkowie ANBU. Bez chwili zastanowienia wpuścili ich do środka. Na samym środku sali stał stół a na nim leżało ciało przykryte prześcieradłem. Minato przełknął gule, która podeszła mu do gardła. Serce zaczęło mocniej bić. Niepewnym krokiem podszedł do stołu. Podnosząc prześcieradło, modlił się żeby nie była to Miho. Jego oczom ukazała się zeszpecona twarz kobiety. Dokładnie się jej przyjrzał. Oczodoły były puste, pozbawione gałek ocznych. Poniżej podbródka na szyi dostrzegł głęboką, prostą ranę. To zapewne ona pozbawiła kobietę życia. Dostrzegł także kruczoczarne włosy. Przeklął w duchu. To była ona. 
- Tak to Miho - powiedział a w jego głosie dało się usłyszeć jednocześnie smutek i żal - Jak długo nie żyje?
- Sądząc po stanie zwłok to jakiś miesiąc, może trochę krócej  - oznajmiła wnuczka Pierwszego 
- Czy znaleźli coś przy niej? - zapytał się Minato - Jakieś rzeczy, zwoje albo wiadomość? 
- Niestety nie - odrzekła kobieta - Po sekcji zdam raport co było bezpośrednią przyczyną śmierci.
- Dobrze czekam wiec na raport - powiedział Hokage 
        Powiedziawszy to odwrócił się na pięcie i wyszedł z pomieszczenia. Nie mógł uwierzyć że Miho zginęła przez swoje ego. Może jakby jakoś zatrzymał ją w wiosce to by do tego nie doszło? Ale jak mógł to zrobić? Przecież jej nie kochał. Wiedziała o tym doskonale. A mimo to postanowiła opuścić wioskę żeby się zemścić. Do kogo poszła?- zamyślił się przez chwile. Komu i co przekazała? Był tak pochłonięty myślami że z roztargnienia wpadł na Shikaku. 
- Przepraszam - powiedział spoglądając na przyjaciela - Zamyśliłem się.
- Jakieś kłopoty? - zapytał Nara 
- Miejmy nadzieje że nie - westchnął Minato - Jak się czuje Yoshino? 
- A dziękuje Hokage-sama - uśmiechnął się shinobi - Zbliża się termin porodu. Zostało jeszcze około miesiąca. Już nie możemy się doczekać. Yoshino wysprzątała chyba cały dom i to dwa razy - dodał ze śmiechem - A mówiłem jej że powinna się oszczędzać. 
- Doskonale Cię rozumiem - powiedział Minato uśmiechając się przy tym od ucha do ucha - Kushina ma to samo. Wszystko wpuszcza jednym uchem a drugim wypuszcza.
- Proszę na nią uważać - poprosił Shikaku - Moc Bijuu jest nieobliczalna. Wystarczy chwila żeby bestia wydostała się z ciała Jinchuriki. Zwłaszcza teraz kiedy pieczęć może być osłabiona. 
- Tak, tak pamiętam - rzekł ze smutkiem Yondaime - Mam plan, nie martw się. Pozdrów proszę Yoshino. I życzę udanego i szczęśliwego rozwiązania.
        Shikaku odpowiedział lekkim skinieniem i każdy poszedł w swoją stronę. Minato skierował się w stronę domu. Im również nie zostało dużo czasu. Musi w końcu doprecyzować plan porodu. Nie może pozwolić żeby coś wymknęło się spod kontroli. Wchodząc po schodach słyszał śmiechy dobiegające z mieszkania. Kogo to znowu przywiało. Nie można mieć ani chwili spokoju. Wyjął klucze z kieszeni i otworzył drzwi. W środku siedział Jiraiya. Opowiadał coś Kushinie, która siedziała naprzeciwko. Kakashi stał po ścianą. Nie zdradzał żadnych uczuć. Wyglądał jakby był w jakimś transie. Nigdzie nie widział Rin.
- Co za miła niespodzianka Sensei - zawołał zamykając drzwi - Nie spodziewałem się Ciebie. Myślałem że wrócisz dopiero za kilka dni.
- Wróciłem pare godzin temu - odrzekł Mędrzec uśmiechając się na widok ucznia - Chciałem zdać Tobie osobiście raport ale w biurze nikogo nie było. 
- Zostałem wezwany do ambulatorium - powiedział posępnie
- Czy to Miho? - zapytała słabo Kushina
- Niestety tak - potwierdził Żółty Błysk Konohy - Czekam na raport z sekcji zwłok. 
- Przykro mi - powiedział Jiraiya - Miałem nadzieje, że wróci niebawem. 
        Yondaime spojrzał na żonę. Miała zasmucone spojrzenie. Podszedł do niej i mocno ją objął. Tym gestem chciał dodać jej otuchy. Wiedział, że cała ta sytuacja bardzo ją martwi. 
- Minato - usłyszał głos Mistrza - Wiem, że to nie pora. Ale podczas mojej ostatniej misji napisałem nową powieść. Chciałbym żebyś rzucił na nią okiem w wolnej chwili. Wiesz jak bardzo liczę się z twoją krytyką - dodał podając mu książkę pod tytułem „Opowieść o odważnym ninja”.
- Oczywiście Jiraiya-sensei - odrzekł spoglądając na tomik - Mam tylko nadzieje, że to nie żadna powieść dla dorosłych - dodał z zawstydzeniem 
- Nie, nie - zapewnił Mędrzec - Jest to powieść o shinobi. Proszę przeczytaj i daj mi znać. Na mnie już czas. Do zobaczenia niebawem. 
         Jiraiya dźwignął się na nogi. To samo uczyniła Kushina z Minato. Odprowadzili mężczyznę do wyjścia i go pożegnali. Yondaime zamienił pare słów z Kakashim i zwolnił go do domu. Następnie podszedł do żony i się w nią wtulił. Uwielbiał to robić. W końcu musi zabezpieczyć Kushine na wypadek jakby szybko musiał się przy niej znaleźć. 
- O czym myślisz? - zapytała cichutko Kunoichi - Martwisz się czymś?
- Myślę o nas - odrzekł Minato - Wiesz jak bardzo Cię kocham. Chciałbym abyś zawsze nosiła to przy sobie - dodał podając Kushinie ozdobne pudełeczko - Jest na nim umieszczona pieczęć Hiraishin No Jutsu. Martwię się, że nie będę mógł dotrzeć do Ciebie jakbyś mnie potrzebowała. Ciągle o tym myślę. Żałuję, że nie dałem go tobie wcześniej.
- Jeśli to ma sprawić, że będziesz spokojniejszy to zgoda - zapewniła Jinchuriki otwierając prezent
        Jej oczom ukazał się ręcznie robiony sztylet. Delikatnie wyjęła go z pudełka. Dokładnie obejrzała broń. Nie był dużych rozmiarów. Na misternie wykonanej rękojeści dostrzegła pieczęć, którą dobrze znała. Minato nanosił ją na wszelakiej broni, którą zabierał ze sobą na misje. Już dawno jej nie widziała. Chyba od czasu kiedy został Hokage - zastanowiła się chwilkę. Spojrzała w niebieskie oczy męża. Biła w nich miłość i jednocześnie troska. Lekko się uśmiechnęła i przytuliła się do niego.
- Dziękuje
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * 
        Tym czasem w biurze Hokage zebrała się Rada Wioski. W wokół okrągłego stołu zebrało się pięciu członków. Każdy z nich miał posępną minę. 
- Czas działać - odezwał się Mitokado - Nie możemy pozwolić żeby sprawy wymknęły się spod kontroli.
- Dokładnie - przyznał Danzo - Jeśli Kyubi wydostanie się z Kushiny podczas porodu, wioska będzie zagrożona. Ostrzegałem przed tym Hokage ale jest głuchy na moje słowa - dodał ze złością - Nie możemy pozwolić żeby wioska ucierpiała na fanaberiach Minato.
- Najlepszą decyzją będzie jeśli Kushina na czas porodu opuści wioskę - powiedziała Utatane - Chciałabym żeby towarzyszyła jej Tsunade ale opuściła potajemnie wioskę  i nie możemy jej namierzyć. Musimy wiec wtajemniczyć w nasz plan Biwako Sarutobi oraz Taji. Obie są znakomitymi medycznymi ninja.
- Trzeba podejść do tego spokojnie - odrzekł Homura - Jeśli to my zaproponujemy nasz plan Minato, to może się nie zgodzić. A czas nagli. 
- Trzeba porozmawiać z Sarutobim - powiedział Shimura - On na pewno go przekona. Jako były Hokage będzie zdawał sobie sprawę z zagrożenia. 
- Ja z nim to ustalę i wtajemniczę w szczegóły - odezwała się Koharu - To mamy ustalone. Jeszcze dzisiaj spotkam się Sandaime. Powiadomię was o rezultatach. 
- Niech tak będzie - rzekł Mitokado - A teraz rozjedźmy się do swoich obowiązków.
        Powiedziawszy to trójka Rady wstała z krzeseł i skierowała się w stronę drzwi. To będzie ciężka rozmowa - pomyślała Utatane i skierowała się do Sarutobiego.