Znajdował się w ciemnym pomieszczeniu, w którym przetrzymywali Rudowłosą dziewczynę. Odkąd opuścili potajemnie kryjówkę, była cały czas nieprzytomna. Z rany, którą jej zadał, ciągle sączyła się żółta substancja. Nie potrafili tego zatamować. Chyba przesadził z tą zakażoną włócznią. A nie chciał żeby uciekła. A teraz czekali aż z wioski Deszczu przybędzie medyczny ninja. On pewnie coś poradzi na tą temperaturę. Musi. Dziewczyna była dla nich dość cennym więźniem. Posiadała zapewne spory autorytet w Konoha. Wyczytał to z zachowania jej partnera. Nie sprzeciwił się jej rozkazowi, mimo że była od niego o wiele młodsza. Ciekawe na co zgodzi się Hokage żeby ją odzyskać?
W ciemności na łóżku zauważył lekki ruch. Podszedł bliżej. Dziewczyna otworzyła lekko oczy. Miała gorączkę. Dostrzegł to w jej błękitnych tęczówkach. Rozejrzała się nieprzytomnie po pomieszczeniu. Był to dla niej spory wysiłek. Chwilę później przymknęła powieki i zaczęła spazmatycznie łapać powietrze. Wziął z stolika substancję, którą sam wykonał. Miała obniżyć gorączkę. Tylko tyle nauczył się od starszej siostry, zanim zginęła. Podniósł lekko głowę dziewczyny do góry i przyłożył szklankę z roztworem do jej ust. Wzięła mały łyk. Jednak od razu wytrąciła mu z ręki kubek i wypluła wszystko. Tego się nie spodziewał i aż odskoczył do tyłu puszczając ją twardo na posłanie. Jęknęła.
- I coś ty na robiła? - wrzasnął na nią
- Minato - wychrypiała wciąż próbując otworzyć oczy - I tak mnie znajdzie.
- Kto to jest Minato? - zapytał z ciekawością
Ale dziewczyna znowu straciła przytomność. I tak w kółko. Zaczęło to go już irytować. Podszedł bliżej i obejrzał jej ranę. Wyglądała coraz gorzej. Zaklął pod nosem. Miał nadzieję, że medyk przybędzie lada chwila. Ostrożnie oczyścił ranę. Zauważył, że dziewczyna pod wpływem środka odkażającego, zaczyna zaciskać mocno pięści na prześcieradle. W gorące majaczyła. Ciągle powtarzała imię jakiegoś mężczyzny. W sumie nie dziwił się, że taka ładna dziewczyna jest z kimś związana. Tym lepiej w sumie dla nich. Na pewno wybranek jej serca zrobi wszystko aby ją odzyskać. Lekko zgarnął jej z czoła zabłąkany kosmyk. Nagle usłyszał ciche pukanie do drzwi. Odskoczył od niej jak oparzony i szybko odwrócił się w stronę drzwi. Do środka zajrzał jego siostrzeniec.
- Wujku przybył medyk z wioski - oświadczył podekscytowany podchodząc do więźnia
- Reiji przyprowadź go więc - powiedział mężczyzna
- Hai - odrzekł przyglądają się wciąż dziewczynie - Myślisz, że jej pomoże?
- Oczywiście - zapewnił - Co to w ogóle za pytanie?
- Po prostu jak się jej przyglądam to przypomina mi trochę moją mamę - wyznał zawstydzony - Szkoda by było gdyby umarła.
- Nie opowiadaj głupot - skarcił go Wuj - I idź w końcu po tego medyka.
Chłopiec wyszedł bez słowa, zostawiając uchylone drzwi. Chwilę później przeszedł przez nie Ninja. Rozpoznał go.
- Cieszę się, że to jesteś ty, Yutaka - ucieszył się na widok przyjaciela
- Ktoś musiał wybawić cię z kłopotów, Isao - zauważył ze śmiechem - Co tym razem nabroiłeś?
- Od razu nabroiłem - odrzekł - Zresztą sam zobacz.
Isao podprowadził przyjaciela do nieprzytomnej dziewczyny. Yutaka przyjrzał się jej. Następie rozłożył swój sprzęt i wyprosił kolegę z pomieszczenia. Isao wyszedł bez szemrania. I tak by nie wiele tam zdziałał. Stanął na korytarzu tuż za drzwiami. Mimo wszystko wolał zostać w pogotowiu. Ludzie krążyli w tą i z powrotem. Dopiero przed północą zapanowała cisza. Tylko z pomieszczenia słychać było spazmatyczne okrzyki bólu dziewczyny. Po kilku godzinach z pokoju wyszedł medic-ninja. Otarł rękawem spocone czoło.
- I co z nią? - zapytał od razu Isao
- Teraz powinno być już coraz lepiej - zapewnił mężczyzna - Chociaż nieźle ją załatwiłeś. Podałem jej środki nasenne. Będzie teraz nieprzytomna dzień może dwa. Przez ten czas powinna się zregenerować i jej stan się unormuje.
- Rozumiem, że zostaniesz tu jakiś czas? - dopytał się Isao
- Szczerze to muszę wracać już do wioski - wyznał Yutaka - Zostawię tobie kilka środków jakby gorączka nie spadła i zakażenie rany powróciło. Myślę, że poradzisz sobie z tym bez problemu.
- Dzięki za pomoc - podziękował chłopak - Ta dziewczyna jest dla nas dość cenna. Może to być spora karta przetargowa w wojnie z Konohom.
- Myślę, że chodzi tutaj o coś więcej - zażartował Yutaka - Jest bardzo podobna do Eri-chan.
- Eri już nie ma - powiedział ze złością - I teraz będę mógł się zemścić za to że przez Konohe straciłem siostrę.
- Zemsta nie wypełni pustki po stracie twojej siostry - przypomniał mu przyjaciel - A krzywdząc innych będziesz czuł się coraz gorzej.
- Nie wtrącaj się - upomniał go Isao - Zrobię wszystko aby pomścić siostrę.
Yutaka poklepał go po ramieniu. Wiedział, że nie ma sensu kłócić się z przyjacielem w tym temacie. Isao był strasznie uparty. Pożegnali się szybko i każdy udał się w swoją stronę. Isao upewnił się, że dziewczyna rzeczywiście będzie spała, kiedy on będzie odpoczywał. Od razu po tym wrócił do swojego pokoju. Przez ostatnie kilkanaście godzin nie zmrużył nawet oka. Musiał przespać się chociaż chwilę.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Coś wyrwało ją z letargu. Rozejrzała się nieprzytomnie po pomieszczeniu. Nie wyczuwała nikogo w pobliżu siebie. Powoli dźwignęła się z posłania i zwiesiła nogi z łóżka. Od razu zakręciło się jej w głowie. Przyłożyła dłoń do czoła i odczekała aż zawroty ustaną. Po chwili stanęła na nogi, a w prawym udzie przeszył ją ból. Postarał się nad nim zapanować. Nie czas teraz użalać się nad sobą. Utykając, ruszyła do drzwi. Musiała się stąd wydostać. Nie wiedziała czemu musi tak zrobić, ale intuicja podpowiadała jej, że nie jest tu bezpieczna. Cicho otworzyła drzwi i rozejrzał się po korytarzu. Wszędzie panowała ciemność, jakby była w jakiś tunelach. Podtrzymując się ściany, wyszła na zewnątrz. Czuła się fatalnie. Ale najgorsze było to, że ledwo co trzymała się na nogach. W myślach skarciła się za tą słabość. Nie zaszła daleko, gdy nagle poczuła czyjąś rękę na ramieniu. Automatycznie odwróciła się, gotowa na atak. I to był błąd. Zawroty powróciły z zdwojoną siłą a nogi same się pod nią ugięły. Aż zabrakło jej tchu. Czuła jak leci na ścianę a następnie zsuwa się na ziemię. Wyczuła jak jakieś ramiona oplatają ją wokół jej tali i podtrzymują.
- Nie powinnaś wstawać - powiedział mężczyzna, który ją chwycił - Lepiej będzie, jak zaprowadzę ciebie do łóżka.
- Nie - warknęła Kushina - Nie dotykaj mnie.
Dziewczyna wyrwała się z silnych ramion. Nie podobało się jej, że dotyka ją jakiś obcy mężczyzna. Niestety nie był to dobry pomysł. Od razu przewróciła się na ziemię. Nie miała siły nawet się podnieść. Leżała bezbronnie na ziemi. Mężczyzna przykucnął przy niej i patrzył na nią z troską.
- Czemu musisz być taka uparta? - zapytał się - Przecież widzę, że ledwo co utrzymujesz przytomność. Pozwól sobie pomóc.
- Wróg chce mi pomóc? - zaśmiała się, przypominając sobie, że to on ją tak załatwił - Ostatnim razem nie byłeś taki wspaniałomyślny.
- Wybacz, środki ostrożności - wyznał - Nie mogliśmy pozwolić tobie uciec.
- Wielkie dzięki za takie potraktowanie - burknęła
- Mogę jedynie powiedzieć, przepraszam - powiedział lekko się uśmiechając - A teraz chodź.
Wstał na nogi i podniósł Kushinę. Zaniósł ją z powrotem do pokoju, z którego uciekła. Delikatnie ułożył ją na łóżku. Czuła, że powoli zapada w sen. W tej sytuacji była bezsilna.
- Jestem Isao - powiedział mężczyzna wychodząc - A ty jak masz na imię?
- Kushina - wyszeptała zamykając powoli oczy.
- Jak będziesz czegoś potrzebować to zawołaj mnie - poprosił - I nie uciekaj więcej. A teraz odpocznij trochę.
Kushina usłyszała tylko jak Isao wychodzi z pomieszczenia. Pozwoliła aby sen ogarnął jej ciało. Musiała jak najszybciej powrócić do zdrowia. W końcu ktoś na nią tam czekał.
- Poczekaj na mnie Minato - wyszeptała cicho zapadając w sen.
W ciemności na łóżku zauważył lekki ruch. Podszedł bliżej. Dziewczyna otworzyła lekko oczy. Miała gorączkę. Dostrzegł to w jej błękitnych tęczówkach. Rozejrzała się nieprzytomnie po pomieszczeniu. Był to dla niej spory wysiłek. Chwilę później przymknęła powieki i zaczęła spazmatycznie łapać powietrze. Wziął z stolika substancję, którą sam wykonał. Miała obniżyć gorączkę. Tylko tyle nauczył się od starszej siostry, zanim zginęła. Podniósł lekko głowę dziewczyny do góry i przyłożył szklankę z roztworem do jej ust. Wzięła mały łyk. Jednak od razu wytrąciła mu z ręki kubek i wypluła wszystko. Tego się nie spodziewał i aż odskoczył do tyłu puszczając ją twardo na posłanie. Jęknęła.
- I coś ty na robiła? - wrzasnął na nią
- Minato - wychrypiała wciąż próbując otworzyć oczy - I tak mnie znajdzie.
- Kto to jest Minato? - zapytał z ciekawością
Ale dziewczyna znowu straciła przytomność. I tak w kółko. Zaczęło to go już irytować. Podszedł bliżej i obejrzał jej ranę. Wyglądała coraz gorzej. Zaklął pod nosem. Miał nadzieję, że medyk przybędzie lada chwila. Ostrożnie oczyścił ranę. Zauważył, że dziewczyna pod wpływem środka odkażającego, zaczyna zaciskać mocno pięści na prześcieradle. W gorące majaczyła. Ciągle powtarzała imię jakiegoś mężczyzny. W sumie nie dziwił się, że taka ładna dziewczyna jest z kimś związana. Tym lepiej w sumie dla nich. Na pewno wybranek jej serca zrobi wszystko aby ją odzyskać. Lekko zgarnął jej z czoła zabłąkany kosmyk. Nagle usłyszał ciche pukanie do drzwi. Odskoczył od niej jak oparzony i szybko odwrócił się w stronę drzwi. Do środka zajrzał jego siostrzeniec.
- Wujku przybył medyk z wioski - oświadczył podekscytowany podchodząc do więźnia
- Reiji przyprowadź go więc - powiedział mężczyzna
- Hai - odrzekł przyglądają się wciąż dziewczynie - Myślisz, że jej pomoże?
- Oczywiście - zapewnił - Co to w ogóle za pytanie?
- Po prostu jak się jej przyglądam to przypomina mi trochę moją mamę - wyznał zawstydzony - Szkoda by było gdyby umarła.
- Nie opowiadaj głupot - skarcił go Wuj - I idź w końcu po tego medyka.
Chłopiec wyszedł bez słowa, zostawiając uchylone drzwi. Chwilę później przeszedł przez nie Ninja. Rozpoznał go.
- Cieszę się, że to jesteś ty, Yutaka - ucieszył się na widok przyjaciela
- Ktoś musiał wybawić cię z kłopotów, Isao - zauważył ze śmiechem - Co tym razem nabroiłeś?
- Od razu nabroiłem - odrzekł - Zresztą sam zobacz.
Isao podprowadził przyjaciela do nieprzytomnej dziewczyny. Yutaka przyjrzał się jej. Następie rozłożył swój sprzęt i wyprosił kolegę z pomieszczenia. Isao wyszedł bez szemrania. I tak by nie wiele tam zdziałał. Stanął na korytarzu tuż za drzwiami. Mimo wszystko wolał zostać w pogotowiu. Ludzie krążyli w tą i z powrotem. Dopiero przed północą zapanowała cisza. Tylko z pomieszczenia słychać było spazmatyczne okrzyki bólu dziewczyny. Po kilku godzinach z pokoju wyszedł medic-ninja. Otarł rękawem spocone czoło.
- I co z nią? - zapytał od razu Isao
- Teraz powinno być już coraz lepiej - zapewnił mężczyzna - Chociaż nieźle ją załatwiłeś. Podałem jej środki nasenne. Będzie teraz nieprzytomna dzień może dwa. Przez ten czas powinna się zregenerować i jej stan się unormuje.
- Rozumiem, że zostaniesz tu jakiś czas? - dopytał się Isao
- Szczerze to muszę wracać już do wioski - wyznał Yutaka - Zostawię tobie kilka środków jakby gorączka nie spadła i zakażenie rany powróciło. Myślę, że poradzisz sobie z tym bez problemu.
- Dzięki za pomoc - podziękował chłopak - Ta dziewczyna jest dla nas dość cenna. Może to być spora karta przetargowa w wojnie z Konohom.
- Myślę, że chodzi tutaj o coś więcej - zażartował Yutaka - Jest bardzo podobna do Eri-chan.
- Eri już nie ma - powiedział ze złością - I teraz będę mógł się zemścić za to że przez Konohe straciłem siostrę.
- Zemsta nie wypełni pustki po stracie twojej siostry - przypomniał mu przyjaciel - A krzywdząc innych będziesz czuł się coraz gorzej.
- Nie wtrącaj się - upomniał go Isao - Zrobię wszystko aby pomścić siostrę.
Yutaka poklepał go po ramieniu. Wiedział, że nie ma sensu kłócić się z przyjacielem w tym temacie. Isao był strasznie uparty. Pożegnali się szybko i każdy udał się w swoją stronę. Isao upewnił się, że dziewczyna rzeczywiście będzie spała, kiedy on będzie odpoczywał. Od razu po tym wrócił do swojego pokoju. Przez ostatnie kilkanaście godzin nie zmrużył nawet oka. Musiał przespać się chociaż chwilę.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Coś wyrwało ją z letargu. Rozejrzała się nieprzytomnie po pomieszczeniu. Nie wyczuwała nikogo w pobliżu siebie. Powoli dźwignęła się z posłania i zwiesiła nogi z łóżka. Od razu zakręciło się jej w głowie. Przyłożyła dłoń do czoła i odczekała aż zawroty ustaną. Po chwili stanęła na nogi, a w prawym udzie przeszył ją ból. Postarał się nad nim zapanować. Nie czas teraz użalać się nad sobą. Utykając, ruszyła do drzwi. Musiała się stąd wydostać. Nie wiedziała czemu musi tak zrobić, ale intuicja podpowiadała jej, że nie jest tu bezpieczna. Cicho otworzyła drzwi i rozejrzał się po korytarzu. Wszędzie panowała ciemność, jakby była w jakiś tunelach. Podtrzymując się ściany, wyszła na zewnątrz. Czuła się fatalnie. Ale najgorsze było to, że ledwo co trzymała się na nogach. W myślach skarciła się za tą słabość. Nie zaszła daleko, gdy nagle poczuła czyjąś rękę na ramieniu. Automatycznie odwróciła się, gotowa na atak. I to był błąd. Zawroty powróciły z zdwojoną siłą a nogi same się pod nią ugięły. Aż zabrakło jej tchu. Czuła jak leci na ścianę a następnie zsuwa się na ziemię. Wyczuła jak jakieś ramiona oplatają ją wokół jej tali i podtrzymują.
- Nie powinnaś wstawać - powiedział mężczyzna, który ją chwycił - Lepiej będzie, jak zaprowadzę ciebie do łóżka.
- Nie - warknęła Kushina - Nie dotykaj mnie.
Dziewczyna wyrwała się z silnych ramion. Nie podobało się jej, że dotyka ją jakiś obcy mężczyzna. Niestety nie był to dobry pomysł. Od razu przewróciła się na ziemię. Nie miała siły nawet się podnieść. Leżała bezbronnie na ziemi. Mężczyzna przykucnął przy niej i patrzył na nią z troską.
- Czemu musisz być taka uparta? - zapytał się - Przecież widzę, że ledwo co utrzymujesz przytomność. Pozwól sobie pomóc.
- Wróg chce mi pomóc? - zaśmiała się, przypominając sobie, że to on ją tak załatwił - Ostatnim razem nie byłeś taki wspaniałomyślny.
- Wybacz, środki ostrożności - wyznał - Nie mogliśmy pozwolić tobie uciec.
- Wielkie dzięki za takie potraktowanie - burknęła
- Mogę jedynie powiedzieć, przepraszam - powiedział lekko się uśmiechając - A teraz chodź.
Wstał na nogi i podniósł Kushinę. Zaniósł ją z powrotem do pokoju, z którego uciekła. Delikatnie ułożył ją na łóżku. Czuła, że powoli zapada w sen. W tej sytuacji była bezsilna.
- Jestem Isao - powiedział mężczyzna wychodząc - A ty jak masz na imię?
- Kushina - wyszeptała zamykając powoli oczy.
- Jak będziesz czegoś potrzebować to zawołaj mnie - poprosił - I nie uciekaj więcej. A teraz odpocznij trochę.
Kushina usłyszała tylko jak Isao wychodzi z pomieszczenia. Pozwoliła aby sen ogarnął jej ciało. Musiała jak najszybciej powrócić do zdrowia. W końcu ktoś na nią tam czekał.
- Poczekaj na mnie Minato - wyszeptała cicho zapadając w sen.
Fajna notka. Nie mogę się doczekać następnej.
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Teraz tylko czekać na reakcje Minato, gdy dowie się, że ukochana znowu się w coś wplątała. Zastanawia mnie Eri. Jestem ciekawa czy łączy ją coś z Kushiną, czy są tylko do siebie podobne??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Hilda
Boska notka :)
OdpowiedzUsuńDopiero co natrafiłam się na Twojego bloga. Kocham parkę Kushina-Minato. Wszystkie notki przeczytałam w jeden wieczór i jestem...zachwycona. Mam nadzieję, że nie skończysz z pisaniem tak szybko. Pociągnij proszę jeszcze tą historię. Proszę(jeśli masz ochotę)zajrzyj na mojego bloga o Shikamaru i Temari: http://shikamaru-temari.blogspot.com/. To mój pierwszy blog, jestem początkowa,i nie jestem w tym najlepsza. Jak już coś proszę o szczere komentarze...
OdpowiedzUsuńsorki za początkową, miało być początkująca
UsuńKiedy następna notka?
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następną notke.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Po prostu świetne opowiadania! Nie mogę doczekać się kolejnej notki! ;*
OdpowiedzUsuńSuper, super, super, super! <3 Coś mi się wydaje, że będę twoim stałym gościem na blogu. ;)
OdpowiedzUsuńTo jest jedna z najlepszych {książek} jakie czytałam. Nie mogę doczekać się następnej notki.:#
OdpowiedzUsuńPowiem, że czytanie twojego bloga zaczęłam właśnie od tej notki. Zaintrygowało mnie to i sięgnęłam po więcej i wiszę, że się opłaciło. Blog mi się podoba, ale bardziej podoba mi się to, że tak wytrwale piszesz - mam wiele koleżanek, które naprawdę, po paru rozdziałach dają sobie spokój z pisaniem. Jestem naprawdę mile zaskoczona. Osobiście, zapraszam ciebie i innych na mój blog o tej samej tematyce (Minato i Kushina to moi ulubieni bohaterowie z " Naruto", żyć bez nich nie mogę i wiem, że nie jestem jedyna ^^) http://jinchuuriki-i-czwarty.blogspot.com/. Wprawdzie muszę popracować jeszcze troszkę nad grafiką i wyglądem i przyznaję, że jestem "NOWA" w temacie pisania blogów - zawsze jakoś wolałam je czytać - ale serdecznie wszystkich zapraszam do czytania i komentowanie. Co do notki, to wiedz, że naprawdę jest dobra i ciekawa.
OdpowiedzUsuńWspaniałe!!! Przeczytałam wszystkie rozdziały z zapartym tchem! Ten blog jest najlepszym blogiem o Minato i Kushinie jaki kiedykolwiek czytałam i nie mówię tu tylko o fabule ale także o stylu pisania! Jest tak niesamowicie wciągający, wspaniały!!! Gratuluję!! Mam pewną sugestię mogłabyś napisać coś ze strony Minato a nie cały czas Kushiny, ja wiem, że to blog poświęcony jej ale to dodałoby pewnej nowości, świeżości. Jestem bardzo ciekawa tego nowego wątku z poraniem i tego kim jest ten Isao?! Proszę daj nowy rozdział i nie trzymaj już nas (fanów :D) w niepewności! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie chce mi się rozpisywać...pospolitus-leniusus...
OdpowiedzUsuńBlog jest super, czytam go od jakiegoś czasu ;)
Czekam na następny rozdział !
Super blog kiedy następna notka????? Zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuń