Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 25

          Wszystko potoczyło się nie po jej myśli. Miho aż głośno warknęła. Jeszcze się odegra na Minato. I nawet już wiedziała w jaki sposób. Musiała po prostu kogoś odnaleźć. Słyszała, że legendarny przodek Uchiha żyje. Ostatnio nawet poczyniła odpowiednie środki aby do niego dotrzeć i w końcu się jej udało. Teraz wystarczyło tylko wyruszyć. Była przygotowana do podróży. Od razu więc skierowała się w stronę bocznej bramy. Dzięki jej wrodzonym talentom pozbawiła strażników przytomności. To było takie proste że aż żałosne. Niech Minato się cieszy, że ich nie zabiła.
- Madara Uchiha wybieram się do Ciebie - wyszeptała z radością.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
         Minato właśnie przytulał się do Kushiny, kiedy usłyszał głośne walenie do drzwi. Westchnął zrezygnowany. Spojrzał na zegarek. Nie było nawet trzeciej nad ranem. Musiało coś się stać, skoro tak się dobijają. Wygramolił się z łóżka, okrywając od razu żonę. Na szczęście spała twardo. Założył szlafrok i podszedł do drzwi wejściowych. Uchylił je lekko.
- Co się stało Hitoshi? - zapytał rozpoznając kolegę
- Wybacz, że przeszkadzam Tobie Hokage - zaczął - Ale ktoś zaatakował strażników. Poinformował mnie o tym dosłownie przed chwilą jeden z moich ludzi...
- W porządku - przerwał mu Minato - Co ze strażnikami?
- Są w transie - wyznał Hyuga - Podejrzewają klan Uchiha.
- Powiadom Shikaku, że ma się wstawić w biurze za kwadrans - zarządził - I niech ktoś z twojego klanu sprawdzi, kto tego dokonał. Posuń się nawet do sprawdzenia obecności. A potem zdaj raport.
- Tak jest - zasalutował Hitoshi i opuścił mieszkanie
          Minato cicho zamknął drzwi. Musiał się tym jak najszybciej zająć.
- Co się dzieje Minato?
          Namikaze od razu się odwrócił. Kushina stała w wejściu do przedpokoju. Miała na sobie założony bladoróżowy szlafrok, który lekko opinał się na jej brzuchu. Powoli zaczynało już widać, że spodziewają się dziecka.
- Nic skarbie - odrzekł szybko - Wracaj do łóżka. Muszę coś załatwić. Przyślę do ciebie Kakashi'ego. Postaram się żeby nie zajęło to zbyt dużo czasu.
- Może powinnam jakoś pomóc? - zaproponowała - Mogę poinstruować Rin, jak uwolnić tych biednych strażników z transu...
- Nie! - przerwał jej zbyt ostro
         Ze zdenerwowaniem zmierzwił swoje włosy. Zbyt ostro zareagował. Przeklną w duchu. Nie może się na niej wyżywać tylko dlatego że czuła się w obowiązku pomocy. Westchnął.
- Przepraszam skarbie - wyszeptał ze skruchą podchodząc do żony - Wiem, że chcesz pomóc. Ale lepiej będzie, jak zostaniesz w domu. Pamiętasz, że nie możesz się przemęczać.
- Wiem - przyznała - Trochę się denerwuję tym, że nie mogę pomóc. Medyczny Ninja nie może znieść bólu innych osób. Tak zostałam wyszkolona, więc się na mnie nie gniewaj, za to że chciałam im ulżyć.
- Nie gniewam się - wyszeptał - Chce po prostu twojego bezpieczeństwa. Chyba nie muszę przypominać tobie, że jest was już dwoje - dodał dotykając jej brzucha - Nie zniósłbym, gdyby coś się wam stało.
- Nie martw się - poprosiła - Poczekamy na Kakashi'ego. Lepiej już idź.
- Kocham cię - rzekł muskając jej usta swoimi ustami
- Ja ciebie również - wyznała z uśmiechem
          Minato zniknął w sypialni i szybko się przebrał w szaty Hokage. Następnie nie czekając na Hatake wyszedł z mieszkania. Przez tą chwilę nic się Kushinie nie stanie. A Kakashi miał się lada chwila zjawić. Coś czuł, że to wszystko ma wspólnego z Miho. Co ta dziewczyna znowu sobie wymyśliła? Postanowił, że jeśli to będzie jej sprawka to położy kres jej wybrykom. Nie pozwoli na to żeby zagrażała wiosce, jej mieszkańcom a zwłaszcza jego rodzinie, jego żonie i jego dziecku. Koniec z pobłażaniem. Może to będzie jakaś nauczka dla innych śmiałków, występujących przeciwko prawu.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
          Droga Miho zajęła kilka miesięcy. Znalezienie Madary okazało się nie takie proste jak sądziła. Ale przecież chodziło o jej przodka i legendarnego, najsilniejszego przedstawiciela jej klanu. Miała szczęście, że nikt za nią nie podążył. A jak nawet podążył to albo wpadł jej pułapki i zginął albo dostał rozkaz powrotu do wioski. Kto jak kto ale Minato powinien zdawać sobie sprawę, że nie będzie tak łatwo ją wyśledzić. Przecież przyjaźnili się od dziecka. A nawet miał czelność wzbudzić w niej pożądanie i miłość a później wyrzucił ją jak śmieć. Zazgrzytała zębami. Jeszcze pokaże tej przybłędzie, gdzie jej miejsce. Powinna zginąć razem ze swoją wioską a nie panoszyć się w obcej osadzie jak u siebie.
         Nagle wyczuła jakieś wibracje. Zatrzymała się raptownie. Uaktywniła Sharingana. Rozejrzała się dookoła. Ni stąd ni zowąd pojawił się przed nią jakiś Shinobi. Nie zdążyła mu się dokładnie przyjrzeć, ponieważ od razu użył na niej Sharingana. Przystąpiła do odparowania ciosu.
- Mam informacje dla Madary Uchiha! - krzyknęła przy blokowaniu ciosu
          Te słowa nie wywarły na napastniku żadnego wrażenia. Przełknęła gulę w gardle. Czyżby popełniła największy błąd w życiu? Wyczuwała, że mężczyzna jest od niej sporo silniejszy. Ale próbowała się wybronić. Niestety bezskutecznie. Po kilku minutach leżała twarzą do ziemi. Nie mogła się ruszyć. Nie mówiąc już samoobronie.
- Czego tu szukasz Uchiha? - warknął shinobi jej do ucha
- Przecież mówiłam, że mam informacje dla Madary Uchiha - warknęła przez zaciśnięte zęby
- Doprawdy? - zapytał mężczyzna - Zaraz się przekonamy czy są użyteczne.
          Nie zdołała się obronić słownie. Poczuła silny, mentalny nacisk na swoją świadomość. Tak jakby ktoś grzebał w jej głowie. Nagle ją olśniło. Czy to możliwe, że ten Ninja stosuje na niej Mangekyō Sharingan? Raptownie się szarpnęła. Obudziła się w niej wola walki. Przecież jeśli go nie powstrzyma, to zabije ją. Jednak mężczyzna nie pozwolił jej na wykonanie jakiegokolwiek ruchy.
- A to ciekawe - wyszeptał odwracając ją na plecy - A więc Jinchuriki Kyuubi'ego jest brzemienna? No to rzeczywiście cenne informacje mi przynosisz dziewczyno. I mam za to dal Ciebie nagrodę.
          Miho odetchnęła z ulgą. A więc może i ujdzie z życie. Raptownie poczuła ostry, wręcz przeszywający ból w brzuchu. Spojrzała się w miejsce, z którego jej promieniował.
- Ty sukinsynu - wychrypiała, plując przy tym krwią
          Madara przebił ją długim prętem. Trafił przy tym w jej punkty życiowe. Czuła jak uchodzi z niej życie. Zakaszlała jeszcze mocniej.
- Oto nagroda dla zdrajców - powiedział pochylając się nad nią - Ale mimo wszystko dziękuję za przekazane wszystkie informacje dotyczące wioski. A teraz w nagrodę dla mnie, wezmę twoje oczy.
           Shinobi przycisnął kciuk, palec wskazujący oraz środkowy do jej oka i zakrzywił je w taki sposób, że wyglądały jak szpony. Jednym ruchem wbił je w jej oczodół. Jej krzyk rozniósł się po całym lesie. Spazmy bólu przetaczały się przez jej ciało. Nie mogła wręcz złapać tchu. Kiedy traciła drugie oko, już nie czuła takich katuszy. Przecież konała. Taka była kara za jej zdradę. Sama na nią zasłużyła. Szkoda, że dopiero teraz zdała sobie z tego sprawę. Innymi zmysłami wyczuła, jak Madara przykłada jej coś ostrego do szyi.
- Przepraszam Hokage - wyszeptała
          Nawet już nie poczuła tego ostrego cięcia. To był jej koniec.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
          Minato właśnie wracał do domu. Obiecał Kushinie, że po drodze zrobi sam, osobiście zakupy. Jego żona nie znosiła, kiedy wysyłał swoich ludzi do takich błahych rzeczy. Nie chciał jej już denerwować, zważywszy, że lada chwila przypadała data jej rozwiązania. Postanowił, że poprosi Sarutobi'ego żeby go zastąpił przez jakiś czas. Chciał, po narodzinach dziecka, przez pewien okres zająć się swoją rodziną. Właśnie wchodził po schodach do mieszkania. Wszędzie panowała cisza. Aż dziwne. Podszedł do drzwi, otworzył je zamkiem a po przekroczeniu ich, zamknął na klucz. Odwracając się, zauważył Asumę Sarutobi'ego siedzącego w salonie. Kushina dotrzymywała mu towarzystwa. Gdy go zauważyli, syn Sandaime wstał. Uzumaki również dźwignęła się na nogi.
- Coś się stało Asuma? - zapytał bacznie się mu przyglądając - Mogłeś przyjść do mnie do biura zamiast nachodzić mnie w moim domu. Dobrze wiesz, że nie lubię przynosić pracy do domu.
- Przepraszam Hokage - powiedział szybko - Byłem w biurze ale już Hokage-sama nie było. Hitoshi-san  kazał niezwłocznie poinformować, że na obrzeżach wioski znaleziono zwłoki dziewczyny. Podejrzewają, że jest to ciało Miho Uchiha. Prosili żeby Yondaime przybył jak najszybciej do ambulatorium.
- Zaraz przyjdę - obiecał bacznie przyglądając się żonie.
          Od razu dostrzegł zmianę w jej twarzy, która zrobiła się blada. Asuma również to dostrzegł. Nic więcej nie mówiąc, pożegnał się i wyszedł z mieszkania. Kushina spojrzała się na Minato wielkimi oczyma.
- Miho? - zapytała słabo - Boże święty...
           Poczuła jak oblewają ją siódme poty. Obraz przed oczami zaczął się jej rozmazywać. Nogi miała jak z waty. Czuła, że mdleje. Ostatnim wysiłkiem spróbowała dotrzeć do najbliższego krzesła.
- Ej Kushina! - krzyknął Minato chwytając ją - Słyszysz mnie?
           Wyczuła, że Namikaze kładzie ją delikatnie na ziemi. Przez zamglone oczy dostrzegła, że przywołał żabę. Coś jej polecił, po czym płaz zniknął w obłokach pary.
- Minato - wyszeptała
            Zamiast słów, z jej gardła wyrwało się ciche rzężenie. Minato szybko się do niej odwrócił. Przymknęła oczy. Jej twarz ochładzał zimny wietrzyk. Poczuła, jak Namikaze ją podnosi i gdzieś zanosi. Po chwili zauważyła, że jest to ich sypialnia. Lekko otworzyła oczy. Dostrzegła, że jej mąż bacznie się jej przygląda.
- Kochanie czy teraz mnie słyszysz? - zapytał cicho ze strachem
- Co się stało? - zapytała się
- Zasłabłaś - wyznał - Nieźle mnie wystraszyłaś. Jak się czujesz?
- Trochę kręci mi się w głowie - przyznała
- Wezwałem Rin żeby zbadała ciebie - wyjaśnił - Martwię się o ciebie. Nie jestem lekarzem ale nawet ja wiem, że takie omdlenia nie są normalne przy końcu ciąży.
- Nic mi nie jest - zapewniła go szybko - Chciałabym pójść z tobą do ambulatorium.
- Wiesz, że nie mogę się na to zgodzić - powiedział - Proszę cię, wytrzymaj jeszcze trochę. Po porodzie będziesz mogła mieszać się w sprawy wioski ile tylko będziesz chciała.
- Przepraszam, że przeszkadzam - usłyszeli za sobą dziewczęcy głosik - Pukałam, ale chyba nikt tego nie słyszał...
- Rin! - wykrzyknął Hokage - Świetnie, że jesteś tak szybko. Kushina omdlała i chciałbym żebyś ją zbadała.
- Dobrze mistrzu - zgodziła się dziewczynka
           Minato wyszedł z sypialni aby nie przeszkadzać paniom. Wraz ze zbliżającym się terminem porodu, denerwował się coraz bardziej. Musiał znaleźć jakąś kryjówkę na czas rozwiązania. Nie chciał żeby Kushina była narażona na niebezpieczeństwo. Obawiał się, że podczas porodu, Kyuubi będzie szukał okazji do wydostania się z ciała Kushiny. Z tego co wiedział, jego żona posiadała wyjątkowe zdolności, przekazywane w klanie Uzumaki z pokolenia na pokolenie. Polegały one na precyzyjnej kontroli Ogoniastych bestii. Dowiedział się również, że nawet po opuszczeniu ciała przez Bijuu, Jinchuriki Uzumakich pozostawał przy życiu. Gdzie normalnie umierał natychmiast. Jednak mimo wszystko nie zamierzał pozwolić, Kyuubi'emu na wydostanie się.
- Yondamime- sama - przerwała jego rozmyślania Rin - Wszystko się unormowało. Ale dla pewności mogę zostać przy Kushinie-san. Zresztą teraz śpi a słyszałam, że Hokage się spieszy...
- Dziękuję Rin - powiedział z lekkim uśmiechem - Pożegnam się tylko z żoną.
           Dziewczynka skinęła tylko głową. Podziwiała swojego mistrza. Był dobrym człowiekiem. Wiedziała, że jakby musiał, postawił by własne życie na szali i oddał by je za wioskę. Kushina była taka sama jak on. Może poza ostrym charakterem ale i tak była dobrą osobą. Przyglądała się, jak jej Mistrz z czułością podchodzi do żony i delikatnie okrywa kocem i z miłością całuje w czoło. Następnie zniknął w obłokach pary. Żeby chociaż Kakashi mógłby się na to zdobyć. Rozmarzyła siadając w bujanym fotelu koło łóżka Kushiny. Dla niej mogłoby być tak już zawsze.

~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~ 

Witam czytelników. Może dla niektórych jest to krótki rozdział (ale mam nadzieję, że nie). Proszę jednak nie podchodzić zbyt ostro do krytyki. Ostatnio ciężko pogodzić mi pracę, dom, szkołę oraz pisanie. Ale gdy tylko znajdę wolniejszą chwilę to piszę :) dziękuję za komentarze (za te pozytywne oraz negatywne). Wszystkie są bardzo pokrzepiające i motywujące :)

Pozdrawiam Cieplutko
Natkers04

18 komentarzy:

  1. Jej!!! W końcu boski nektar spod twojej ręki!! Rozdział był taki Kawaii!!< skacze na krześle> Jezu jak ja ci zazdroszczę talentu. Jeśli interesuję cię to zapraszam cię na http://historia-zycia-i-milosci-kushiny.blogspot.com/ zapraszam i mam nadzieje , że ci się spodoba. A notka dla mnie nie miała końca i dobrze, a jak był koniec to spadłam z krzesła ze zdziwienia

    OdpowiedzUsuń
  2. AAa ! Nareszcie <3 Rozdzialik bardzo wciagajacy... .. Szkoda, że krótki, w porównaniu bdo innych .. .. . Ale coś czuje, że jeszcze 2/3 dluzsze rozdziały i zakonczysz opowiadanie. OBY SIE MYLIŁAM ! Pozdrawiam i życze duzo weny .. .

    OdpowiedzUsuń
  3. rewelacja ! masz bardzo wciągającą fabułę, z każdym kolejnym rozdziałem zatracam się w Twojej fantazji *.* oby ta historia naprawdę nie zbliżała się ku końcu ;( rozdział wydaje się długi, ale jak się czyta to raz, dwa i już przeczytane XD

    Życzę powodzenia i duużo weny
    Pozdro ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajna notka mogłabyś mnie informować na gg.
    Mój nr 46504155

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowy rozdział na
    http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/

    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowy blog

    http://kushina-minato-walka-az-do-konca.blogspot.com/

    zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej nowy rozdział na
    http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nowy rozdział na
    http://kushina-minato-walka-az-do-konca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć tu Chico kiedyś już czytałem Twojego bloga ale postanowiłem po raz drugi to uczynić. Piszesz wyśmienicie i uwielbiam to co tworzysz. Mam nadzieje że jeszcze długo ta historia będzie trwała. Bardzo chciałbym przeczytać jak to będzie Minato i Kushina razem z malutkim Naruto i że to się nie skończy jak w mandze. Tyle mam jeszcze do napisania że aż nie wiem od czego zacząć. Jeśli wszystko przemyśle same zalety (może jedynie literówki i niektóre powtórzenia złe) to napiszę to.
    Bardzo bym prosił o odpowiedź związaną z kiedy można się spodziewać kolejnej notki, także czy Minato i Kushina nie zginął przy rozwiązaniu?
    Pozdrawiam i życzę weny, dużo weny Chico.

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy bedzie next bo sie doczekać nie moge i mam nadzieje że nie skończysz historii minakush tak jak w mandze????;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejka! Czytam i czytam, i... gdzie rozdział? Mam nadzieję masz wenę na tego bloga! I mam nadzieje tak jak komentarz wyżej że nie zakończysz tak tej historii MinaKushi!

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć na http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/ nowy rozdział:D

    OdpowiedzUsuń
  13. hej kiedy bedzie next mam nadzieje że nie zostawiłaś tego bloga bo jest on normalnie boski?

    OdpowiedzUsuń
  14. Twój blog został nominowany do Liebster Award. Więcej informacji - http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Konichiwa minna!!! Mam pytanie które chciałaby zadać autorce. CZY TY ŻYJESZ?!?! Pytam się bo tak patrze i takie ,,kurde nadal niema nowej notki a osttatnie była dawnnnnoootemu". Ja rozumiem szkoło i te sprawy bo sama jestem w 1 gimnazjum i nie ma lekko. Ale można dać znak życia. Nie wiewm coś typu ,, hej,co tam u was ... narazie nie mam czasu bo .... nowej notki można się spodziewać najwcześniej...." ewentualnie typu ,, zawieszam bo..." albo może ,, zamykam bloga bo ...". CO KOLWIEK!!! Mnie wszytko zadowoli bo będe wiedzieć czy warto mieć jeszcze nadzieje. A jeśli nie chcesz już pisać to nas o tym poinformuj i sie nie bój. A naszą reakcje miej w nosie bo to twoja decyzja. Tylko nie kasuj bloga jak niektórzy bo ja i jak pewnie kilka innych osób będzie chciało przeczytać opowiadanie jeszcze raz. Dobra kończe i mam nadzieje że to przeczytasz.

    z życzeniami powrotu do tego opowiadania i dużo weny
    Rei Ryuu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A!! Osoby które przeczytały ten komentarz też nie spróbują ją zmotywować a nie tylko ,, Kiedy nowy rozdział... ja chce nową notke" i tak dalej.
      Rei Ryuu

      Usuń
  16. mineło ponad rok, już tracę wiarę w reaktywacje tego bloga :( choć i tak zostawię sobie go w zakładkach bo poczytam go sobie może od początku i kto wie może jednak autorka wróci. czasami cuda się zdarzają :)

    pozdrawiam
    Rei Ryuu

    OdpowiedzUsuń
  17. Minęło tyle czasu a ciągu dalszego nie ma. Przykro mi, bo czekałam na zakonczenie
    , szczegolnie szczesliwe :cc

    OdpowiedzUsuń