Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 25

          Wszystko potoczyło się nie po jej myśli. Miho aż głośno warknęła. Jeszcze się odegra na Minato. I nawet już wiedziała w jaki sposób. Musiała po prostu kogoś odnaleźć. Słyszała, że legendarny przodek Uchiha żyje. Ostatnio nawet poczyniła odpowiednie środki aby do niego dotrzeć i w końcu się jej udało. Teraz wystarczyło tylko wyruszyć. Była przygotowana do podróży. Od razu więc skierowała się w stronę bocznej bramy. Dzięki jej wrodzonym talentom pozbawiła strażników przytomności. To było takie proste że aż żałosne. Niech Minato się cieszy, że ich nie zabiła.
- Madara Uchiha wybieram się do Ciebie - wyszeptała z radością.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
         Minato właśnie przytulał się do Kushiny, kiedy usłyszał głośne walenie do drzwi. Westchnął zrezygnowany. Spojrzał na zegarek. Nie było nawet trzeciej nad ranem. Musiało coś się stać, skoro tak się dobijają. Wygramolił się z łóżka, okrywając od razu żonę. Na szczęście spała twardo. Założył szlafrok i podszedł do drzwi wejściowych. Uchylił je lekko.
- Co się stało Hitoshi? - zapytał rozpoznając kolegę
- Wybacz, że przeszkadzam Tobie Hokage - zaczął - Ale ktoś zaatakował strażników. Poinformował mnie o tym dosłownie przed chwilą jeden z moich ludzi...
- W porządku - przerwał mu Minato - Co ze strażnikami?
- Są w transie - wyznał Hyuga - Podejrzewają klan Uchiha.
- Powiadom Shikaku, że ma się wstawić w biurze za kwadrans - zarządził - I niech ktoś z twojego klanu sprawdzi, kto tego dokonał. Posuń się nawet do sprawdzenia obecności. A potem zdaj raport.
- Tak jest - zasalutował Hitoshi i opuścił mieszkanie
          Minato cicho zamknął drzwi. Musiał się tym jak najszybciej zająć.
- Co się dzieje Minato?
          Namikaze od razu się odwrócił. Kushina stała w wejściu do przedpokoju. Miała na sobie założony bladoróżowy szlafrok, który lekko opinał się na jej brzuchu. Powoli zaczynało już widać, że spodziewają się dziecka.
- Nic skarbie - odrzekł szybko - Wracaj do łóżka. Muszę coś załatwić. Przyślę do ciebie Kakashi'ego. Postaram się żeby nie zajęło to zbyt dużo czasu.
- Może powinnam jakoś pomóc? - zaproponowała - Mogę poinstruować Rin, jak uwolnić tych biednych strażników z transu...
- Nie! - przerwał jej zbyt ostro
         Ze zdenerwowaniem zmierzwił swoje włosy. Zbyt ostro zareagował. Przeklną w duchu. Nie może się na niej wyżywać tylko dlatego że czuła się w obowiązku pomocy. Westchnął.
- Przepraszam skarbie - wyszeptał ze skruchą podchodząc do żony - Wiem, że chcesz pomóc. Ale lepiej będzie, jak zostaniesz w domu. Pamiętasz, że nie możesz się przemęczać.
- Wiem - przyznała - Trochę się denerwuję tym, że nie mogę pomóc. Medyczny Ninja nie może znieść bólu innych osób. Tak zostałam wyszkolona, więc się na mnie nie gniewaj, za to że chciałam im ulżyć.
- Nie gniewam się - wyszeptał - Chce po prostu twojego bezpieczeństwa. Chyba nie muszę przypominać tobie, że jest was już dwoje - dodał dotykając jej brzucha - Nie zniósłbym, gdyby coś się wam stało.
- Nie martw się - poprosiła - Poczekamy na Kakashi'ego. Lepiej już idź.
- Kocham cię - rzekł muskając jej usta swoimi ustami
- Ja ciebie również - wyznała z uśmiechem
          Minato zniknął w sypialni i szybko się przebrał w szaty Hokage. Następnie nie czekając na Hatake wyszedł z mieszkania. Przez tą chwilę nic się Kushinie nie stanie. A Kakashi miał się lada chwila zjawić. Coś czuł, że to wszystko ma wspólnego z Miho. Co ta dziewczyna znowu sobie wymyśliła? Postanowił, że jeśli to będzie jej sprawka to położy kres jej wybrykom. Nie pozwoli na to żeby zagrażała wiosce, jej mieszkańcom a zwłaszcza jego rodzinie, jego żonie i jego dziecku. Koniec z pobłażaniem. Może to będzie jakaś nauczka dla innych śmiałków, występujących przeciwko prawu.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
          Droga Miho zajęła kilka miesięcy. Znalezienie Madary okazało się nie takie proste jak sądziła. Ale przecież chodziło o jej przodka i legendarnego, najsilniejszego przedstawiciela jej klanu. Miała szczęście, że nikt za nią nie podążył. A jak nawet podążył to albo wpadł jej pułapki i zginął albo dostał rozkaz powrotu do wioski. Kto jak kto ale Minato powinien zdawać sobie sprawę, że nie będzie tak łatwo ją wyśledzić. Przecież przyjaźnili się od dziecka. A nawet miał czelność wzbudzić w niej pożądanie i miłość a później wyrzucił ją jak śmieć. Zazgrzytała zębami. Jeszcze pokaże tej przybłędzie, gdzie jej miejsce. Powinna zginąć razem ze swoją wioską a nie panoszyć się w obcej osadzie jak u siebie.
         Nagle wyczuła jakieś wibracje. Zatrzymała się raptownie. Uaktywniła Sharingana. Rozejrzała się dookoła. Ni stąd ni zowąd pojawił się przed nią jakiś Shinobi. Nie zdążyła mu się dokładnie przyjrzeć, ponieważ od razu użył na niej Sharingana. Przystąpiła do odparowania ciosu.
- Mam informacje dla Madary Uchiha! - krzyknęła przy blokowaniu ciosu
          Te słowa nie wywarły na napastniku żadnego wrażenia. Przełknęła gulę w gardle. Czyżby popełniła największy błąd w życiu? Wyczuwała, że mężczyzna jest od niej sporo silniejszy. Ale próbowała się wybronić. Niestety bezskutecznie. Po kilku minutach leżała twarzą do ziemi. Nie mogła się ruszyć. Nie mówiąc już samoobronie.
- Czego tu szukasz Uchiha? - warknął shinobi jej do ucha
- Przecież mówiłam, że mam informacje dla Madary Uchiha - warknęła przez zaciśnięte zęby
- Doprawdy? - zapytał mężczyzna - Zaraz się przekonamy czy są użyteczne.
          Nie zdołała się obronić słownie. Poczuła silny, mentalny nacisk na swoją świadomość. Tak jakby ktoś grzebał w jej głowie. Nagle ją olśniło. Czy to możliwe, że ten Ninja stosuje na niej Mangekyō Sharingan? Raptownie się szarpnęła. Obudziła się w niej wola walki. Przecież jeśli go nie powstrzyma, to zabije ją. Jednak mężczyzna nie pozwolił jej na wykonanie jakiegokolwiek ruchy.
- A to ciekawe - wyszeptał odwracając ją na plecy - A więc Jinchuriki Kyuubi'ego jest brzemienna? No to rzeczywiście cenne informacje mi przynosisz dziewczyno. I mam za to dal Ciebie nagrodę.
          Miho odetchnęła z ulgą. A więc może i ujdzie z życie. Raptownie poczuła ostry, wręcz przeszywający ból w brzuchu. Spojrzała się w miejsce, z którego jej promieniował.
- Ty sukinsynu - wychrypiała, plując przy tym krwią
          Madara przebił ją długim prętem. Trafił przy tym w jej punkty życiowe. Czuła jak uchodzi z niej życie. Zakaszlała jeszcze mocniej.
- Oto nagroda dla zdrajców - powiedział pochylając się nad nią - Ale mimo wszystko dziękuję za przekazane wszystkie informacje dotyczące wioski. A teraz w nagrodę dla mnie, wezmę twoje oczy.
           Shinobi przycisnął kciuk, palec wskazujący oraz środkowy do jej oka i zakrzywił je w taki sposób, że wyglądały jak szpony. Jednym ruchem wbił je w jej oczodół. Jej krzyk rozniósł się po całym lesie. Spazmy bólu przetaczały się przez jej ciało. Nie mogła wręcz złapać tchu. Kiedy traciła drugie oko, już nie czuła takich katuszy. Przecież konała. Taka była kara za jej zdradę. Sama na nią zasłużyła. Szkoda, że dopiero teraz zdała sobie z tego sprawę. Innymi zmysłami wyczuła, jak Madara przykłada jej coś ostrego do szyi.
- Przepraszam Hokage - wyszeptała
          Nawet już nie poczuła tego ostrego cięcia. To był jej koniec.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
          Minato właśnie wracał do domu. Obiecał Kushinie, że po drodze zrobi sam, osobiście zakupy. Jego żona nie znosiła, kiedy wysyłał swoich ludzi do takich błahych rzeczy. Nie chciał jej już denerwować, zważywszy, że lada chwila przypadała data jej rozwiązania. Postanowił, że poprosi Sarutobi'ego żeby go zastąpił przez jakiś czas. Chciał, po narodzinach dziecka, przez pewien okres zająć się swoją rodziną. Właśnie wchodził po schodach do mieszkania. Wszędzie panowała cisza. Aż dziwne. Podszedł do drzwi, otworzył je zamkiem a po przekroczeniu ich, zamknął na klucz. Odwracając się, zauważył Asumę Sarutobi'ego siedzącego w salonie. Kushina dotrzymywała mu towarzystwa. Gdy go zauważyli, syn Sandaime wstał. Uzumaki również dźwignęła się na nogi.
- Coś się stało Asuma? - zapytał bacznie się mu przyglądając - Mogłeś przyjść do mnie do biura zamiast nachodzić mnie w moim domu. Dobrze wiesz, że nie lubię przynosić pracy do domu.
- Przepraszam Hokage - powiedział szybko - Byłem w biurze ale już Hokage-sama nie było. Hitoshi-san  kazał niezwłocznie poinformować, że na obrzeżach wioski znaleziono zwłoki dziewczyny. Podejrzewają, że jest to ciało Miho Uchiha. Prosili żeby Yondaime przybył jak najszybciej do ambulatorium.
- Zaraz przyjdę - obiecał bacznie przyglądając się żonie.
          Od razu dostrzegł zmianę w jej twarzy, która zrobiła się blada. Asuma również to dostrzegł. Nic więcej nie mówiąc, pożegnał się i wyszedł z mieszkania. Kushina spojrzała się na Minato wielkimi oczyma.
- Miho? - zapytała słabo - Boże święty...
           Poczuła jak oblewają ją siódme poty. Obraz przed oczami zaczął się jej rozmazywać. Nogi miała jak z waty. Czuła, że mdleje. Ostatnim wysiłkiem spróbowała dotrzeć do najbliższego krzesła.
- Ej Kushina! - krzyknął Minato chwytając ją - Słyszysz mnie?
           Wyczuła, że Namikaze kładzie ją delikatnie na ziemi. Przez zamglone oczy dostrzegła, że przywołał żabę. Coś jej polecił, po czym płaz zniknął w obłokach pary.
- Minato - wyszeptała
            Zamiast słów, z jej gardła wyrwało się ciche rzężenie. Minato szybko się do niej odwrócił. Przymknęła oczy. Jej twarz ochładzał zimny wietrzyk. Poczuła, jak Namikaze ją podnosi i gdzieś zanosi. Po chwili zauważyła, że jest to ich sypialnia. Lekko otworzyła oczy. Dostrzegła, że jej mąż bacznie się jej przygląda.
- Kochanie czy teraz mnie słyszysz? - zapytał cicho ze strachem
- Co się stało? - zapytała się
- Zasłabłaś - wyznał - Nieźle mnie wystraszyłaś. Jak się czujesz?
- Trochę kręci mi się w głowie - przyznała
- Wezwałem Rin żeby zbadała ciebie - wyjaśnił - Martwię się o ciebie. Nie jestem lekarzem ale nawet ja wiem, że takie omdlenia nie są normalne przy końcu ciąży.
- Nic mi nie jest - zapewniła go szybko - Chciałabym pójść z tobą do ambulatorium.
- Wiesz, że nie mogę się na to zgodzić - powiedział - Proszę cię, wytrzymaj jeszcze trochę. Po porodzie będziesz mogła mieszać się w sprawy wioski ile tylko będziesz chciała.
- Przepraszam, że przeszkadzam - usłyszeli za sobą dziewczęcy głosik - Pukałam, ale chyba nikt tego nie słyszał...
- Rin! - wykrzyknął Hokage - Świetnie, że jesteś tak szybko. Kushina omdlała i chciałbym żebyś ją zbadała.
- Dobrze mistrzu - zgodziła się dziewczynka
           Minato wyszedł z sypialni aby nie przeszkadzać paniom. Wraz ze zbliżającym się terminem porodu, denerwował się coraz bardziej. Musiał znaleźć jakąś kryjówkę na czas rozwiązania. Nie chciał żeby Kushina była narażona na niebezpieczeństwo. Obawiał się, że podczas porodu, Kyuubi będzie szukał okazji do wydostania się z ciała Kushiny. Z tego co wiedział, jego żona posiadała wyjątkowe zdolności, przekazywane w klanie Uzumaki z pokolenia na pokolenie. Polegały one na precyzyjnej kontroli Ogoniastych bestii. Dowiedział się również, że nawet po opuszczeniu ciała przez Bijuu, Jinchuriki Uzumakich pozostawał przy życiu. Gdzie normalnie umierał natychmiast. Jednak mimo wszystko nie zamierzał pozwolić, Kyuubi'emu na wydostanie się.
- Yondamime- sama - przerwała jego rozmyślania Rin - Wszystko się unormowało. Ale dla pewności mogę zostać przy Kushinie-san. Zresztą teraz śpi a słyszałam, że Hokage się spieszy...
- Dziękuję Rin - powiedział z lekkim uśmiechem - Pożegnam się tylko z żoną.
           Dziewczynka skinęła tylko głową. Podziwiała swojego mistrza. Był dobrym człowiekiem. Wiedziała, że jakby musiał, postawił by własne życie na szali i oddał by je za wioskę. Kushina była taka sama jak on. Może poza ostrym charakterem ale i tak była dobrą osobą. Przyglądała się, jak jej Mistrz z czułością podchodzi do żony i delikatnie okrywa kocem i z miłością całuje w czoło. Następnie zniknął w obłokach pary. Żeby chociaż Kakashi mógłby się na to zdobyć. Rozmarzyła siadając w bujanym fotelu koło łóżka Kushiny. Dla niej mogłoby być tak już zawsze.

~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~  ~~ 

Witam czytelników. Może dla niektórych jest to krótki rozdział (ale mam nadzieję, że nie). Proszę jednak nie podchodzić zbyt ostro do krytyki. Ostatnio ciężko pogodzić mi pracę, dom, szkołę oraz pisanie. Ale gdy tylko znajdę wolniejszą chwilę to piszę :) dziękuję za komentarze (za te pozytywne oraz negatywne). Wszystkie są bardzo pokrzepiające i motywujące :)

Pozdrawiam Cieplutko
Natkers04

niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 24

           Poczekał aż Kushina zaśnie mocniej. Następnie wstał i poszedł do swojej domowej biblioteczki. Musiał zawiadomić Radę Wioski, że pojawi się w biurze dopiero jutro. Napisał krótki liścik i przywołał żabę, której polecił dostarczenie wiadomości. Dodatkowo musiał załatwić kogoś, kto zostanie jutro z Kushiną w mieszkaniu. Shikaku odpadał, ponieważ był mu potrzebny przy obradach z delegacjami z innych wiosek. Poza tym z tego co się orientował, również spodziewał się swojego potomka. Nie miał więc sumienia prosić go o przysługę. Natomiast Jiraiya wyruszył w poszukiwaniach Orochimaru, który dosłownie uciekł z wioski, po tym jak Sandaime przyłapał go na nielegalnych eksperymentach. Jedyną osobą, która była w wiosce i której ufał był Hatake. Posiadał on wystarczającą siłę i wiedzę żeby odeprzeć ewentualny atak. Dodatkowo z tego co się orientował, ostatnio dużo czasu spędzał z Rin. Dziewczynka też by się przydała. Na pewno dotrzymałaby odpowiedniego towarzystwa Kushinie. Napisał więc jeszcze jedną wiadomość i powtórzył czynność z wysyłką. Kiedy już wszystko pozałatwiał, wrócił do sypialni. Przysiadł na łóżku koło Kushiny i zaczął się jej przyglądać. Widział, jak równo oddycha. Miał nadzieję, że śnią jej się same miłe rzeczy. A tak szczerze to pragnął aby śniła o nim. Ostrożnie położył się koło niej i odgarnął jej włosy z twarzy. Poruszyła się delikatnie, mrużąc przy tym oczy. Na chwilę wstrzymał oddech. Nie chciał jej obudzić. Skuliła się jednak w kłębek i dalej spała. Odetchnął z ulgą. Jego anioł, który spadł mu z nieba. Mimo że mówiła wszystko co ślina przyniosła jej na język, była urocza. A przede wszystkim miała dobre serce. Pokazała to najlepiej w momentach, kiedy prosiła o litość najpierw dla Nura-kun a później również dla Isao. To dlatego tak bardzo ją kochał. Odetchnął głęboko. I co on teraz powinien zrobić z tym pierwszym człowiekiem? Kushina zrobiłaby wszystko aby pomóc zdjąć tą przeklętą pieczęć. Ale w tej sytuacji nie może nic zrobić. Może i dobrze? Nie przeżyłby gdyby ją stracił. Postara się to przesunąć w czasie na tyle na ile to tylko możliwe. Ale widział po minach i namowach Rady Wioski, że jest to sprawa niecierpiąca zwłoki. No nic musi to poczekać. Nie ma innej możliwości.
~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~
            Poczuła, jak coś okrywa jej ramiona. Przeciągnęła się i otworzyła zaspane oczy. Było już ciemno. Powoli przyzwyczaiła się do mroku. Nad nią pochylał się Minato.
- Nie chciałem ciebie obudzić - wyszeptał - Śpij dalej.
- Już nie chce - powiedziała siadając - Co ja teraz w nocy będę robiła, skoro przespałam cały dzień?
- Coś wymyślimy - odrzekł z psotnym uśmiechem, a jej twarz pokryła się czerwonym rumieńcem - Jesteś głodna?
- Bardzo - przyznała uśmiechając się szeroko, zaczęła wychodzić z łóżka
- O nie, nie, nie - zatrzymał ją Namikaze - Połóż się z powrotem. A ja zaraz przyniosę dla ciebie jedzenie.
- Ale Minato... - zaczęła
- Miałaś odpoczywać - zauważył - Więc proszę cię, zostań w łóżku. Chociaż raz się posłuchaj.
- No dobrze - zgodziła się Kushina przewracając oczami - Poczekam na ciebie.
          Minato pocałował ją lekko w usta, po czym wyszedł z sypialni. Została sama. Ułożyła się wygodniej na poduszkach. Słyszała dokładnie każdy ruch męża w kuchni. Poczuła ulgę, gdy nie dochodziły do niej żadne hałasy, kiedy Minato gotował. Aż ją korciło żeby pójść zobaczyć, jak mu idzie. Jednak wiedziała, jaka będzie reakcja jej męża na jej widok. Wolała nie ryzykować. Chwilę później jej oczom ukazała się przepięknie wyglądająca a co najważniejsze pachnąca potrawa. Na widok dania, twarz się jej rozjaśniła i zagościł uśmiech.
- Nie widziałam, że umiesz gotować - wyznała - I to nie byle co.
- Oj tam - odrzekł trochę speszony Minato - Kiedyś trzeba było się nauczyć. Zresztą teraz mam motywację, żeby to robić - dodał podając żonie talerz - Musisz zdrowo się odżywiać.
- Dziękuję - powiedziała biorąc danie i pochłaniając je szybko.
- Nie miałem pojęcia, że aż tak bardzo jesteś głodna - przyznał kładąc się koło niej
           Namikaze bacznie obserwował żonę. Nie mógł wręcz napatrzeć się na nią. Jego Anioł - pomyślał. Kushina raz dwa zjadła cały posiłek i odstawiła talerz na stoliku nocnym. Następnie przytuliła się do Minato i mocno go pocałowała. Odwzajemnił jej pocałunek i uniósł się nad nią. Pogłębił pocałunek. Ich ręce zaczęły błądzić po ciałach. Kushina sięgnęła do koszulki męża i zaczęła ją ściągać z niego.
- Nie wiem czy to dobry pomysł - przerwał jej Minato - Powinniśmy uważać żeby nie zaszkodzić dziecku.
- Nic jemu nie będzie - wyszeptała kontynuując to co robiła - Nie martw się.
- Tsunade mnie zabije - stwierdził z uśmiechem
            Kushina zamknęła mu usta pocałunkiem. Nic się teraz nie liczyło oprócz nich. I nie pozwoli aby Minato debatował nad tym co zrobi z nim wnuczka Pierwszego. Przyciągnęła go bliżej do siebie i ściągnęła Namikaze koszulkę. Hokage nie był jej dłużny. Dostrzegł lekki rumieniec na twarzy żony, kiedy ściągnął z niej koszulę nocną. Ale sama przecież chciała. Ze śmiechem oraz nieśpiesznie zaczęli się kochać. Minato bardzo uważał żeby nie zadać partnerce bólu. Tej nocy powtórzyli to z kilka razy. Yondaime poczuł, że zbliżyło go to do Kushiny jeszcze bardziej i czuł, że pokochał ją jeszcze mocniej.
~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~
          Rano obudziły go poranne promienie słońca. Przeciągnął się. Leciutko wyszedł z łóżka i przykrył żonę szczelniej kołdrą. Spała twardo. Spojrzał na zegarek. Była siódma. Lada chwila miał pojawić się Kakashi z Rin. Nie chciał żeby zastali go wręcz nagiego. Otworzył więc szafę i wyciągnął czystą szatę Hokage. Poszedł do łazienki. Umył się szybko i ubrał. Kiedy wychodził z łazienki, usłyszał pukanie do drzwi. Podszedł do nich i otworzył.
- Punktualnie - zauważył Mianto
- Witaj Hokage - przywitał go Hatake z Rin
- Cześć - odrzekł Namikaze - Wchodźcie. Kushina jeszcze śpi a ja muszę już wyjść. Przypilnujcie żeby się nie przemęczała.
- Wiemy Mistrzu - powiedziała Rin z uśmiechem- Będziemy mieć na nią cały czas oko.
- Hai - zawtórował jej Kakashi z uśmiechem
- Jakby coś się działo to od razu mnie powiadomcie - przypomniał im Minato
- Mistrzu, wiemy, pamiętamy i będziemy się do tego stosować - obiecała Rin - A teraz niech już Mistrz ucieka. Nie ładnie tak się spóźniać.
- Dobrze, dobrze - rzucił z uśmiechem Minato - To miłego dnia.
           Uczniowie pożegnali się z mistrzem i zamknęli za nim drzwi. Po cichu udali się do kuchni i zaparzyli sobie herbatę. Kakashi musiał przyznać, że Rin jest mistrzynią w sztuce parzenia herbaty. Nigdy nie pił lepszej. Kushina dołączyła do nich po niecałej godzinie.
- Dobrze się czujesz Kushina-sama? - zapytała niepewnie Rin
- Oczywiście - odrzekła z uśmiechem Uzumaki - Jedliście już? Bo ja umieram z głodu - dodała podchodząc do lodówki
- Już dla Ciebie przygotowaliśmy śniadanie - powiedział szybko Kakashi
- Tak, tak - potwierdziła Rin podchodząc do kuchenki - Mam nadzieję, że lubisz Takoyaki oraz Miso-shiru.
- Uwielbiam - przyznała Uzumaki - Poza tym jestem tak bardzo głodna, że zjem wszystko co mi podacie.
            Rin postawiła dania na stole. Kushina zatarła rączki i zabrała się do pałaszowania.Wszystko co przygotowała uczennica Minato, było przepyszne. Dziewczynka miała talent. Nic dziwnego, że Kakashi nie mógł oderwać od niej swojego spojrzenia. Kushina uśmiechnęła się pod nosem. Skąd ona to znała? Podziękowała za posiłek i wróciła do sypialni. Musiała się położyć a dodatkowo nie chciała im przeszkadzać. Już przysypiała, kiedy przebudził ją najpierw dzwonek do drzwi a później ciche pukanie do jej pokoju.
- Proszę - zawołała siadając
- Przepraszam Kushina-sama - wyszeptała Rin - Ale przyszedł Miku-san i chciał się z tobą zobaczyć.
- Powiedz, że już idę - odrzekła wstając z łóżka
           Dziewczynka szybko zamknęła drzwi. Uzumaki natomiast podeszła do szafy i zaczęła przeszukiwać ubrania. Niektóre zaczęły robić się już za ciasne. No nic. Odetchnęła ciężko. Znalazła w końcu luźną sukienkę. Sam raz ale to nie jej styl. Nie miała czasu na grymaszenie. Pośpiesznie się ubrała i obmyła twarz.
Kolega czekał na nią w salonie.
- Miku miło cie widzieć po tak długiej przerwie - rzuciła
- Kushina, dalej szczera do bólu - powiedział z uśmiechem - Musiałem przyjść. W całej Konoha aż huczy od plotek na twój temat. Zresztą od razu widać. Aż promieniejesz.
- Oj przestań się nabijać - poprosiła siadając koło Kimuri, kątem oka dostrzegła, jak Rin z Kakashim ewakuują się dyskretnie - A więc opowiadaj.
- Słyszałem, że jesteś żoną naszego nowego Hokage - zaczął ostrożnie - Cieszę się. Zwłaszcza, że Minato to chyba najlepszy Shinobi z Konoha. Wiesz, najlepsza partia i tak dalej.
- I jest w tym jakieś "ale" - zauważyła Uzumaki - Prawda? Znam cię.
- Tak malutka - przyznał - Martwię się o ciebie. Zwłaszcza, że jesteś przy nadziei. Nie chce żeby stała się tobie i twojemu dziecku jakaś krzywda.
- Nic mi nie będzie, przecież nie jestem taka miękka. No nie? - dodała dając mu kuśtyka w ramię - A dziecko ma się całkiem dobrze. Także nie pękaj.
- Kush - Miku jęknął z rezygnacją - Dobrze wiesz, że nie o tym mówię. Dziewczyny, które starały się o względy Minato, wpadły w furie. Ale zwykłe pannice to pikuś dla ciebie.
- Ale jest coś co cię niepokoi - zauważyła - O co chodzi?
- W klanie Uchiha była jedna dziewczyna - wyznał - Miho Uchiha również starała się by stać się panią Namikaze. Boję się, że może być zdolna nawet do najgorszego. Dlatego chce żebyś opuściła wioskę, przynajmniej do czasu rozwiązania. Porozmawiam o tym z Hokage...
- Nie - przerwała mu Kushina - Nigdzie nie będę uciekać. I nie waż się nawet wspominać o tym pomyśle Minato.
- Ale maleńka - zaczął Kimuri
- Ostrzegam cię, Miku - warknęła Uzumaki - Idź już zanim powiesz jedno słowo za dużo i mnie zdenerwujesz.
- Dobrze - powiedział z rezygnacją - Uważaj na siebie. I daj znać, jak będziesz czegoś potrzebowała.
- Idź już - powtórzyła
           Miku dźwignął się na nogi i wyszedł z salonu. Przy drzwiach frontowych obejrzał się i spojrzał na przyjaciółkę. Kushina wytrzymała jego spojrzenie. Gdy tylko wyszedł, wróciła do sypialni. Rin zajrzała do niej chwile później i przyniosła jej herbatę. Podziękowała. Napój ją trochę uspokoił. Miho Uchiha. To zaczęło chodzić jej po głowie. Kim była ta dziewczyna? Znała ją? Od razu przed oczami stanął jej Sharingan. Czy to możliwe, że to Miho ją napadła? Jeśli tak, to miała przekichane. Nie poradzi sobie z nią.
- Miho i co ja mam z tobą zrobić? - zapytała samą siebie - Co zrobić żebyś przestała zagrażać mojemu dziecku?
- Co powiedziałaś? - zapytał się znienacka Minato - Powtórz to.
           Kushina zachłysnęła się z przerażenia. Nie usłyszała kiedy wszedł do sypialni, nie mówiąc już o tym kiedy wrócił do domu. No to teraz się w kopała. Chciała załatwić tą sprawę po cichu. Spojrzała na Minato. Był wściekły. Pierwszy raz widziała go w takim stanie.
- Minato - wyszeptała - Nie wiedziałam, że wróciłeś.
- Ten atak był sprawką Miho? - zapytał zaciskając mocno zęby - I nawet nie próbuj zmienić tematu.
- Nie jestem pewna - odrzekła Kushina - Po prostu Miku dzisiaj u mnie był i powiedział, że Miho nie jest zadowolona z tego, że jestem twoją żoną. Nie mam pewności, że to ona mnie zaatakowała.
- Nie przejmuj się już Miho - poprosił podchodząc do niej - Załatwię z nią sprawę. Obiecuję.
- Jesteś pewny? - zapytał nowy głos
            Kushina szybko spojrzała się na parapet. W oknie stała jakaś kunoichi. Była piękna. Miała jasną, nieskazitelną cerę, która kontrastowała z jej długimi, hebanowymi włosami, które falowały na wietrze. A do tego te czarne oczy. Wyrażały gniew i frustracje. Na ramieniu miała przypięty ochraniacz wioski Ukrytej w Liściach. Minato od razu stanął między nimi. Uzumaki natomiast wygramoliła się z łóżka i stanęła za mężem.
- Miho - powiedział ostro Namikaze - Co ty wyprawiasz?!
- Czemu ją wybrałeś? - zapytała z goryczą Uchiha - W czym jest lepsza ode mnie? Przecież nawet nie jest z Konoha! Jak Hokage może mieć za żonę jakąś przybłędę?!
- Ona nie jest przybłędą - warknął Minato - Należy do naszej wioski tak samo jak ty. I jest moją żoną. Nie zapominaj o tym. Jeśli podniesiesz na nią swoją rękę, to nawet twój klan ci nie pomoże.
- Dobrze wiesz co możesz zrobić z tymi swoimi groźbami - odrzekła z lekkim uśmiechem - Nie boję się ciebie, Minato. Nikt nie odważył się nigdy mnie odtrącić. I zapamiętaj sobie. Kiedyś zemszczę się za tą zniewagę. Los lubi płatać figle w najmniej oczekiwanych momentach.
          Sprawnym ruchem odwróciła się i zeskoczyła z parapetu. Minato podbiegł do okna i wyjrzał za nią. Zaklną cicho pod nosem. Niech tylko dorwie tą rozwydrzoną pannice. Co ona sobie myślała? Wyczuł za plecami ruch i poczuł jak ramiona oplatają się wokół niego. Od razu się odwrócił. Kushina wpatrywała się niego tymi swoimi niebieskimi oczami. Lekko podniósł rękę i dotknął jej policzka. Wtuliła się w niego instynktownie.
- Wszystko będzie dobrze, skarbie - obiecał Minato - Wiesz o tym?
- Oczywiście - przyznała z uśmiechem - Nie odważy się więcej tutaj przyjść. Chodź zrobimy sobie coś do jedzenia - zaproponowała
         Minato zgodził się od razu i pocałował żonę. Wyszli oboje z sypialni. Podczas przygotowywania posiłku, dyskretnie przyglądał się Kushinie. Żwawo kręciła się przy kuchence. Miała w sobie tyle energii i odwagi. Wiedział, że pod tą grubą warstwą stoickiego spokoju, kryje się strach. Starała się go ukryć ale znał ją aż na tyle dobrze, że nie miała szansy. Będzie musiał podjąć ostrzejsze środki ostrożności. Jeśli w grę wchodziła Miho, to Kakashi może sobie nie poradzić. Nawet jeśli pomogła by mu Rin. Czy dziewczyny w tej wiosce oszalały? Szkoda, że nie wiedział o co im chodziło.

poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział 23

             Kushina została w szpitalu aż jej stan całkowicie się unormował. Tsunade zgodziła się na jej wypisanie pod jednym warunkiem. Musi się zgłaszać na kontrolę co dwa tygodnie. Przynajmniej na początku. Później zastanowią się co dalej. Ale szczerze zrobiłaby wszystko aby uwolnić się z tego białego więzienia. W domu zawsze czuła się swobodnie. Mogła robić co tylko chciała. Pod okiem medyków nie było takie opcji.
             Minato przyszedł po nią z samego rana w dniu wypisu. Mimo że miał nowe obowiązki jako Hokage, znalazł na to czas. Z uśmiechem na ustach, otoczył ją ramieniem. Uwielbiała jak tak robił. Przytuliła się do niego mocniej. Wolnym krokiem szli ulicami Konohy. Kiedy przechodzili, ludzie nisko im się kłaniali. Odpowiadali obywatelom tym samym. Ze śmiechem wspominali dawne czasy. Gdy znaleźli się w domu, Kushina poczuła ulgę. Zmęczyła się i marzyła tylko o tym żeby się położyć. Minato otworzył drzwi i wpuścił ją do środka. Pomógł jej rozebrać się i od razu zaprowadził ją do sypialni.
- Już mnie tam zamykasz? - zapytała ze śmiechem
- Muszę wyjść - przyznał ze smutkiem - W biurze mnie potrzebują a chce mieć pewność, że będziesz odpoczywać.
- Przecież dobrze wiesz, że i tak nie uleżę za długo i wstanę - wyznała
- Wiem - powiedział przykrywając ją kocem - Poprosiłem Rin żeby do Ciebie zajrzała.
- Wiesz, że nie musisz - odrzekła - Obiecuję, że będę grzeczna.
- I tak przyślę Rin - dodał całując ją w usta - Dobra muszę już iść. Nie lubię się spóźniać. Kocham cię.
- Jak ciebie bardziej kocham - przekomarzał się z nim oddając pocałunek.
           Nie potrafili się rozstać. W końcu Minato wyszedł z mieszkania, zostawiając ją samą w sypialni. Ułożyła się wygodnie na łóżku. Oczy same się jej zamknęły. Potrzebowała tego. Odkąd dostała się do niewoli i później gdy leżała w szpitalu, ciągle czuła się zmęczona. Z tego co wiedziała, to wszystko przez ciąże. Nie wiedziała, jak długo spała, ale z snu wyrwało ją głośne walenie w drzwi. Rozejrzała się niepewnie po sypialni. Na zegarze widniała godzina pierwsza po południu. Pewnie to Rin. Wygramoliła się z łóżka i założyła na siebie szlafrok.
- Już idę Rin - krzyknęła podchodząc do drzwi
          Odkręciła zamek i otworzyła drzwi na oścież. Raptownie spojrzała się w czerwone tęczówki. Sharingan. Zamrugała kilka razy powiekami i nagle nikogo nie było już na zewnątrz. Już miała zamykać drzwi, kiedy poczuła, jak coś ociera się o jej bose stopy. Spojrzała w dół. Po ziemi pełzły żółte węże. Mimowolnie krzyknęła. Próbowała się cofnąć ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Czemu te węże są żółte? Zaczęła wpadać w panikę, kiedy jeden z gadów zaczął owijać się wokół jej nogi. Spróbowała go strzepać ale wąż zasyczał w niezadowoleniu. Złapała się za głowę i zaczęła krzyczeć ile tylko miała siły w płucach. Ale głos nie wydobył się z jej ust. Nagle ni stąd ni zowąd zapadła się w ciemność.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
         Rin poprosiła Kakashi'ego żeby poszedł z nią do Kushiny. Od momentu, kiedy zginął Obito, trzymali się razem i musiała przyznać, że zbliżali się do siebie. Nigdy nie przypuszczała, że może się to kiedyś zdarzyć. Ze smutkiem pomyślała, jaką cenę za to zapłacili oboje.
- O czym myślisz? - zapytał się Kakashi
- O niczym konkretnym - odrzekła wyrwana ze wspomnień - Czemu pytasz?
- Masz bardzo zaciętą minę - wyznał lekko przechylając głowę - Wszystko w porządku?
- Oczywiście - powiedziała z uśmiechem - Pośpieszmy się. Jesteśmy trochę spóźnieni a nie chce żeby Kushina-sama na nas czekała.
         Hatake zgodził się z nią od razu i przyspieszyli kroku. Po drodze kupili koszyk owoców dla żony ich mistrza. Ciągle rozmawiając dotarli pod mieszkanie Yondaime. Weszli do schodach na samą górę. Oboje od razu dostrzegli uchylone drzwi do mieszkania. Kakashi wyminął Rin i podszedł do drzwi. Dziewczyna została przy schodach.
- Rin! - nagle usłyszała głos przyjaciela - Chodź tu szybko!
          Dziewczynka szybko wbiegła do mieszkania mistrza. Mimowolnie stanęła jak wryta. Na ziemi leżała Kushina. Wzrok miała pusty. Na chwiejnych nogach podeszła do niej. Przyłożyła ręce do jej klatki piersiowej. Wyczuwała równe bicie serca. Odetchnęła z ulgą.
- To Genjutsu - wyszeptała spoglądając na Kakashi'ego - Niestety nie potrafię go zdjąć. Jest za bardzo skomplikowane.
- Więc co robimy? - zapytał się chłopak - Zabieramy ją do szpitala?
- Nie - zaprzeczyła - Musimy sprowadzić tutaj Tsunade-sama albo Minato-sensei. I to im szybciej tym lepiej.
- Dobrze - zgodził się Hatake - Zostań z Kushiną a ja sprowadzę kogoś najszybciej jak się da. Proszę uważaj na siebie.
           Nim Rin zdołała cokolwiek powiedzieć, już go nie było. Biegł tak szybko, jak tylko potrafił. Najpierw zahaczył o szpital. Ale nie znalazł tam Tsunade. W mieszkaniu również jej nie było. Zaklął pod nosem. Co za pech. Zostało mu tylko jedno miejsce. Wbiegł do biura Hokage. Za sobą słyszał głosy niezadowolenia. Strażnicy próbowali go zatrzymać. Uśmiechnął się pod nosem. Chyba nie sądzili, że się im uda? Zrobił unik i wyminął ich. Wleciał od razu do gabinetu Yondaime.
- Mistrzu - wychrypiał, ciężko oddychając - Kushina-sama...
- Co z nią? - zapytał Minato zrywając się z fotela - Mów!
            Dopiero teraz Hatake zauważył, że w pomieszczeniu znajduje się spora liczba osób. I to nie tylko znajdowała się tam Starszyzna Wioski ale również delegacje z innych wiosek. Nisko się skłonił w geście pokory.
- Na prawdę przepraszam, że przerywam - powiedział prostując się - Ale nigdzie nie mogłem znaleźć Tsunade-sama. Potrzebujemy pomocy przy twojej żonie.
- O Boże - wyszeptał Minato 
            Wybiegł z biura i pędem pobiegł w stronę mieszkania. Wyczuwał, że Kakashi podążył za nim. Wiedział, że i tak go dogoni. Do domu dotarł w ciągu kilku minut. Kushinę zastał leżącą na ziemi. Koło niej klęczała Rin.
- Kushina - wyszeptał przełykając gulę, która podchodziła mu do gardła
- Ktoś użył na niej Genjutsu - powiedziała dziewczynka zauważając mistrza - Nie potrafię tego zdjąć.
- Dobrze, odsuń się od niej - odrzekł klękając przy żonie
           Minato wykonał kilka pieczęci i przyłożył dłoń do czoła. Kushina lekko się poruszyła.
- Węże - wyszeptała próbując odzyskać przytomność - Ściągnijcie... je... ze... mnie.
- Już dobrze skarbie - wymówił podnosząc ją z ziemi i niosąc do sypialni
- Ściągnij je - wydukała pocierając nerwowo rękoma o ciało - Ściągnij!
- Ale tu niczego nie ma - wyznał łagodnie
            Kushina spojrzała się na niego w tym momencie, w którym ją kładł na łóżko. Przyglądał się jemu dokładnie, jakby próbowała sobie coś przypomnieć. Delikatnie pogładził ją po policzku. Starał się zachowywać spokojnie. Nie chciał martwić niepotrzebnie żony. Ale w środku aż mu się gotowało. Gdy tylko dowie się, kto użył Genjutsu na Kushinie, osobiście dopilnuje, żeby napastnik został srogo ukarany.
- Jak się czujesz? - zapytał bacznie się jej przyglądając
- Dobrze - odrzekła zdezorientowana
- Powiesz mi co się stało? - zadał kolejne pytanie
             Uzumaki opowiedziała mu to co pamiętała. Przy końcu zaczęła się denerwować. Lekko dotknął jej dłoni i ją ścisnął.
- Teraz jest już dobrze - wyjaśnił Minato - Od tej pory nie będziesz zostawać sama w domu. Zawsze ktoś z tobą będzie.
- Były żółte - wyszeptała
- Co takiego? - zapytał Namikaze
- Węże były żółte - dopowiedziała - W mojej wiosce oznaczały chorobę albo zapowiadają nie przyjaciela. I jeszcze ten ich kolor. Żółty to zdrada. Czemu ktoś chciał mi to pokazać? Miałam się przestraszyć? Miałam odejść?
- Nie mów tak - warknął - Dobrze wiesz, że nie pozwolę na to żebyś odeszła.
-Wiem - przyznała cicho - Możesz zostać dzisiaj ze mną w domu? Nie chce zostać sama.
- Dobrze - zgodził się - Daj mi chwilkę. Porozmawiam tylko z moimi uczniami.
            Kushna zgodziła się bez cienia protestu. Było jej wstyd, że tak spanikowała. Ale czuła, że dobrze zrobiła. W końcu nie jest już odpowiedzialna tylko za siebie. Nieświadomie położyła rękę na brzuchu i gładziła. Z sypialni widziała, jak Minato rozmawia ze swoimi uczniami. Był zdenerwowany, chociaż starał się zapanować nad nerwami i ukrywał je przed nią. Po chwili do niej wrócił. Ściągnął płaszcz i położył się koło niej. Przyciągnął ją do siebie i objął ją ramieniem.
- Zamknij oczy - poprosił - Postaraj się zasnąć. Będę tuż obok i nie spuszczę cię z oka.
- Obiecujesz? - zapytała niepewnie
- Tak najdroższa - odrzekł całując ją w czubek głowy - Będę tu cały czas.
            To nieco uspokoiło Kushinę. Wtuliła się w ramiona męża. Przymknęła oczy i wdychała zapach skóry Minato. Działał on na nią upajająco. Dzięki niemu w spokoju zapadła w sen. Tego potrzebowała. Czuła się bezpieczna przy swoim mężczyźnie. Teraz już wszystko będzie dobrze. Czuła to.

niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 22

            Minato opanowała furia, kiedy dostrzegł jak jego żona osuwa mu się w ramiona. Zresztą sam widok jej pokaleczonego ciała, podnosił mu ciśnienie. Przyłożył Kushinie palce do tętnicy szyjnej i sprawdził puls. Oddychała. Ulga zstąpiła na niego. Wykonał jedną pieczęć i utworzył swojego klona. Nakazał mu pojmanie porywaczy. On z kolei wziął Kushinę na ręce i wyniósł z kryjówki. Po drodze minął się z Jiraiya'ą. Wyjaśnił mu w skrócie sytuacje. Czym prędzej jednak udał się na powierzchnię. Rin czekała na nich niedaleko pobliskiego drzewa. Była sama. Minato ostrożnie położył Kushinę na ziemi koło dziewczynki. Medyczka uklęknęła i zaczęła leczyć poszkodowaną. Po chwili zmarszczyła brwi i zakończyła niespodziewanie leczenie.
- Czemu przestałaś? - zapytał Namikaze
- Nie mogę kontynuować - odrzekła dziewczynka - Nie w jej stanie.
- Jak to nie możesz - Minato wpadł w panikę - W jakim znowu stanie? Rin proszę cię...
- Kushina-san jest w ciąży - przerwała mu - Jeśli będę kontynuować to mogę zagrozić dziecku.
- Co powiedziałaś? - zapytał się Żółty Błysk - W ciąży? O mój Boże.
          Na samą myśl co musiała przejść Kushina, Minato robiło się słabo. A do tego ciąża. Pochylił się i delikatnie pocałował żonę w czoło. Teraz już nikt więcej nie zrobi jej krzywdy.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * ** * * * * * * * * * * * *
          Powoli otworzyła oczy. Wkoło niej panowała taka jasność, że musiała zamknąć oczy. Po chwili prób przyzwyczaiła się do oświetlenia w pomieszczeniu. Rozejrzała się po sali. Koło niej siedział oparty Minato. Wpatrzyła się w jego miarowy oddech. Spał. Po cichu odkryła się i usiadła na łóżku. Trochę kręciło się jej w głowie. Wyciągnęła rękę i dotknęła policzka ukochanego. Obudził się od razu i spojrzał na nią.
- Kushina - wyszeptał wstając na równe nogi - Kładź się z powrotem. Nie możesz się przemęczać.
- Witaj Minato - warknęła - Też się cieszę, że cię widzę - dodała stawiając stopy na ziemi - Nie chce już leżeć. Ile można.
- Proszę cię - poprosił Minato wsadzając ją do łóżka - Chociaż raz się mnie posłuchaj. Muszę coś tobie powiedzieć.
- O co chodzi? - zapytała wykonując polecenie - Nie lubię, jak się mną rządzisz.
- Wiem kochanie - odrzekł - Chce tylko powiedzieć, że od teraz musisz się oszczędzać. Nie możesz się przemęczać...
- Co ty znowu wymyśliłeś sobie w tej blond główce? - zapytała się ze złością - Nie zmusisz mnie do siedzenia w wiosce. Teraz mam jeszcze większą motywację do działania...
- Jesteś w ciąży - wypalił
- Co proszę? - zapytała zdezorientowana Kushina - To chyba jakaś pomyłka. Przecież rozpoznałabym objawy ciąży.
- Skarbie, Tsunade sama to potwierdziła - zapewnił ją Minato - Rozumiem, że to dla ciebie szok. Ale od teraz masz się oszczędzać. Osobiście tego dopilnuję - dodał - Tsunade powiedziała, że miałaś szczęście, że przy takich obrażeniach, nie straciłaś naszego maluszka.
             Namikaze spojrzał na ukochaną. Była przerażona. Miała wielkie oczy, w których dostrzegł niedowierzanie. Przytulił ją żeby pokazać, że nie jest z tym sama. Odwzajemniła jego uścisk.
- Doskonale wiesz, że nie możesz siedzieć w wiosce -  wyszeptała ciągle go przytulając - Jest wojna a każdy wojownik jest potrzebny na polu bitwy.
- Dzięki Isao wojna została zakończona - wyznał Namikaze
- Dzięki Isao? - zapytała się Kushina - Jak to?
- Powiedział mi tylko, że dzięki tobie zrozumiał, że ta wojna będzie się ciągnąć w nieskończoność dopóki ktoś pierwszy nie wyciągnie ręki na zgodę - wyjaśnił - Nie rozumiem o czym właściwie mówił ale jak widać, zdołał przekonać swojego Kage do zaproponowania pokoju.
- Cieszę się, że ta przemoc w końcu się skończy - przyznała Uzumaki - Cierpienie zniknie.
- Mam taką nadzieje - powiedział Minato - Teraz czas myśleć o naszym dziecku - dodał z uśmiechem
              Chłopak delikatnie dotknął jej brzucha. Był to szósty tydzień, więc po Kushinie jeszcze nie było widać objawów ciąży. Teraz spadnie na niego obowiązek. Musi zapewnić żonie i ich dziecku bezpieczeństwo. Spokój przerwało im głośne pukanie do drzwi. Minato odsunął się. Dostrzegł, jak Kushina przewraca oczami i kładzie się z powrotem na posłaniu. Po chwili do sali wszedł Kakashi.
- Miło cię widzieć całą Kushina-san - powiedział od razu - Mistrzu Hokage cię wzywa.
- Ale teraz? - zapytał Minato patrząc na żonę
- Niestety nie może to poczekać - przyznał Hatake - Przykro mi.
- Dobrze już idę - zgodził się Mistrz
              Namikaze pożegnał się z Kushiną i obiecał, że zajrzy do niej od razu jak tylko wyjdzie od Sarutobiego. Kakashi czekał na niego przed salą. Razem ruszyli w kierunku biura Hokage. Nie zamienili ze sobą ani jednego słowa. Na miejscu znaleźli się po kilku minutach. Minato zapukał do drzwi gabinatu i wszedł do środka. Za biurkiem siedział Hokage, który na jego widok uśmiechnął się.
- Cieszę się, że już jesteś - powiedział od razu staruszek - Najpierw chciałbym tobie pogratulować dwóch rzeczy. Słyszałem, że zostałeś ojcem. Trochę mnie to zaskoczyło ale Kushina-chan to dobra dziewczyna. Najlepsza chyba w całej wiosce.
- Zgadzam się - odrzekł Minato - Dziękuję.
- Wojna to straszna rzecz - zaczął melancholijnie Hokage - Jestem już starym człowiekiem. I Rada się ze mną zgodziła, że potrzeba nam teraz świeżej krwi. Dlatego zaproponowałem Ciebie na Czwartego Hokage.
- Co proszę? - zapytał niepewnie Minato - Mnie? Uważam, że w wiosce są inni Shinobi, którzy są zdolniejsi ode mnie. Czemu nie wybrałeś Shikaku Nara?
- Dobrze wiesz, że zanudziłby się na tym stanowisku - zauważył staruszek - Przyjmij ten tytuł. Nie daj się prosić.
- Dziękuję za ten zaszczyt - powiedział chłopak nisko się kłaniając - Zrobię wszystko żeby wioska była bezpieczna.
- Możesz zacząć od rozmów pokojowych - rzekł Sandaime - Jutro przybywa Isao do naszej wioski. A wraz z nim jeszcze trzech innych wysłanników. Liczę na to że dojdziecie do porozumienia. A teraz możesz już wracać do swojej żony. Niech na siebie uważa. Pieczęć Jinjuriki osłabia się podczas ciąży. Pamiętaj o tym.
- Dobrze Sandaime - odrzekł Minato - Dziękuję za zaufanie.
               Namikaze jeszcze raz się pokłonił i wyszedł. Od razu udał się do szpitala. Po drodze kupił Kushinie kwiaty w kwiaciarni Yamanaka. Chciał zrobić jej przyjemność. Wchodząc do sali, wyczuł, że coś jest nie tak. Przy łóżku stała Rin oraz Ibiki Morino. Spojrzał na Kushinę i dostrzegł, że jest przerażona.
- Co się tutaj dzieje? - zapytał od razu
- Potrzebujemy pomocy Kushiny-san - odrzekł Ibiki - Musimy zdjąć pieczęć z więźnia Nura. Kushina mówiła, że potrafi zdjąć tą pieczęć.
- Ona nie może teraz używać Jutsu... - zaczął Minato
- On chce, żebym pokazała Rin, jak zdjąć tą pieczęć - przerwała mu Kushina drżącym głosem - Ibiki nie mogę tego zrobić. Nie mogę pozwolić żeby Rin podjęła się tego zadania.
- Nie masz wyboru - rzekł obojętnie Morino - Taki rozkaz wydała Rada Wioski. Nie możesz odmówić.
- Minato proszę - wyszeptała Uzumaki
            Dziewczyna skrzywiła się i dotknęła brzucha. Minato raptownie znalazł się przy niej.
- Wynoś się Ibiki - warknął na niego - Rin idź po Tsunade.
- Nie trzeba - wychrypiała Kushina i znowu się skrzywiła
- Bzdura - żachnął się Namikaze - Przecież widzę, że cię boli. Rin zrób to o co cię proszę.
            Dziewczynka szybko wybiegła z sali. Ibiki jednak został i się im przyglądał. Minato nie znosi tej jego bezwzględności. Tsunade przyszła od razu i wyrzuciła ich z sali. Namikaze od razu rzucił się na Morino. Był na niego wściekły. Przez niego Kushina cierpiała. A na dodatek chcieli zabić jego uczennicę.
- Dobrze wiesz, że Kushina nie może odmówić - powiedział ze stoickim spokojem Ibiki
- Jestem Czwartym Hokage - wysyczał mu do ucha Minato - I nie pozwolę na to żeby ktokolwiek poświęcił się wykonując to zadanie. Rozumiesz? 
            Chłopak osunął się od Morino, który od razu wyszedł ze szpitala. Yondaime usiadł na krześle i poczekał na Tsunade. Z sali jego żony wyjrzała Rin i zawołała gestem. Od razu wszedł do sali. Kushina spała. Kierownik szpitala spojrzała się na niego z wyrzutem.
- Mówiłam, że Kushina ma odpoczywać i nie ma się denerwować - powiedziała ostro Tsunade
- Wiem - wyszeptał Minato - I co z Kushiną i dzieckiem?
- Wszystko dobrze - odrzekła już łagodniej - Macie bardzo silne dziecko. Poproszę w recepcji, żeby nikogo nie wpuszczali do Kushiny. Żona nowego Hokage musi mieć dużo spokoju i odpoczynku - dodała z uśmiechem na co Minato zamrugał - Plotki szybko się rozchodzą Czcigodny.
            Minato zaśmiał się i podziękował. Tsunade i Rin wyszły z sali zostawiając ich samych. Minato usiadł koło Kushiny i odgarnął zabłąkane kosmyki z czoła. Jego żona. Tak bardzo ją kochał. Zrobi wszystko aby była szczęśliwa.