Łączna liczba wyświetleń

sobota, 24 marca 2012

Rozdział 16

          Przez kolejne dni Kushina miała wrażenie, że Minato ją unikał. Mimo że mieszkali w tym samym mieszkaniu, mijali się cały czas. Wydawało się jej, że Namikaze robi to specjalnie. Kilka razy próbowała spokojnie z nim porozmawiać na temat zdjęcia tej pieczęci lecz w takich momentach wściekał się na nią i wychodził z mieszkania trzaskając drzwiami. W końcu postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Ubrała się i wyszła. Udała się prosto do biura Hokage. Strażnicy ją przepuścili. Podziękowała im. Grzecznie zapukała do gabinetu i weszła do środka. W pomieszczeniu znajdował się ktoś jeszcze. Jakiś mężczyzna z dziwną przepaską na oku i usztywnionym prawym ramieniem. W lewej ręce trzymał laskę.
- Och Kushina - powiedział ze zdumieniem Hokage - Coś się stało?
- Chciałam porozmawiać - odrzekła - W cztery oczy.
- Już i tak skończyliśmy - zauważył Sarutobi - Danzo możesz nasz zostawić?
           Mężczyzna odwrócił się i pokuśtykał do wyjścia. Zanim wyszedł spojrzał na Kushinę i coś wymamrotał w jej stronę. Nie mogła nazwać go przyjaznym. Po jego wyjściu, odwróciła się w stronę głowy wioski.
- Hokage chciałam porozmawiać o zdjęciu pieczęci z Nura-kun - wyjaśniła - Chciałabym to zrobić jak najszybciej.
- Na razie musimy poczekać - wyznał - Właśnie szykujemy się do wojny i nie możemy pozwolić sobie na stratę jakiegokolwiek człowieka.
- Ale Hokage-sama - zaczęła dziewczyna
- Już podjąłem decyzję - przerwał jej Sarutobi - Minato wspominał mi o konsekwencjach.
- Jestem pewna, że jeśli ja się tego podejmę to się uda - zapewniała Kushina
- Dasz mi stu procentową pewność? - zapytał się mężczyzna - Nie chce żeby Minato ponownie przechodził przez coś takiego. Myślę, że powinnaś z nim porozmawiać na spokojnie. Prawda Minato?
           Kushina rozejrzała się dookoła lecz nigdzie go nie zauważyła. Staruszek natomiast podszedł do okna i je uchylił. Na parapecie stał ukryty w cieniu Namikaze. Wskoczył do pomieszczenia i spojrzał się na nią ze smutkiem. Czuła się, jak mała dziewczynka przyłapana na gorącym uczynku.
- Minato - wyszeptała
- Chodźmy się przejść - zaproponował chwytając ją za nadgarstek i wyprowadzając z gabinetu
            Poszła za nim bez jakiegokolwiek protestu. Czuła jak chłopak dygocze ze złości. Ale nie krzyczał. Prowadził ją w spokoju, przed siebie. Po pewnym czasie zorientowała się, że idą w stronę jeziora. Kiedy się tam znaleźli, puścił ją ale się nie odwrócił.
- Minato - powiedziała cicho lekko dotykając dłonią jego ramienia
- Oszukałaś mnie - wychrypiał przez zaciśnięte zęby - Poszłaś do Hokage i poprosiłaś o wydanie wyroku na swoje życie. Nawet nie porozmawiałaś ze mną!
- Próbowałam - wyszeptała - Ale nie chciałeś ze mną o tym rozmawiać. Nie chciałam nic robić bez twojej woli ale nie dałeś mi wyboru. Chce pomóc Nura-kun.
- Bo go kochasz? - zapytał z goryczą w głosie
- Nie - zaprzeczyła - Kocham ciebie i nikogo więcej. Chce po prostu spłacić dług. Pomagał mi kiedy byłam zdana na łaskę i nie łaskę Tagumi'ego. Zrozum to.
- Całe szczęście, że od tego zamiaru odwiedzie ciebie wojna - wyznał
- Skoro sądzicie, że zbliża się wojna, to czas potrenować - dodała
           Bez słowa więcej rzuciła się na jego plecy. Oboje przewrócili się na trawę i przeturlali się kawałek. Na szczęście Kushiny to ona górowała. Usiała okrakiem na brzuchu Minato opierając dłonie na jego klatce piersiowej.
- I co teraz powiesz cwaniaczku? - zapytała się ze śmiechem - Ciągle uważasz, że jesteś lepszy?
- Oczywiście - odrzekł i zamienił się w dym
- Klon? - warknęła - Dobrze wiesz, że nie znoszę tej techniki!
          Wstała i zaczęła się rozglądać wkoło siebie. Co za drań. We włosach poczuła powiew wiatru. Jak się później okazało, był to Minato. Odgarnął jej włosy na bok i pocałował w szyję.
- Nie próbuj takich tandetnych sztuczek - upomniała go chwytając za nadgarstek
          Od razu ukręciła mu rękę do tyłu. Stał dziwnie spokojnie. Nawet lekko się uśmiechał. Nie brał jej na poważnie. Tego był pewny. Rozluźniła uścisk, pozwalając mu wyswobodzić rękę. Nie czekając na niego, ruszyła do domu. Dogonił ją od razu. Przez całą drogę szli trzymając się za ręce. Rozmawiali i śmiali się. Kushina zauważyła, że niektóre dziewczyny patrzą na nią z pogardą i zazdrością w oczach. Ścisnęła mocniej dłoń chłopaka.
- Nie przejmuj się nimi - poradził - Czasami nie rozumiem o co im chodzi.
- Nie dziwie się im - wymamrotała - Najlepsza partia w wiosce właśnie została zajęta i to przez nietutejszą dziewczynę. Nic dziwnego, że chcą mi oczy wydrapać.
- Nigdy nic żadnej nie obiecywałem - wyznał - I nawet nie dałem cienia nadziei. Z czasem zrozumieją i się uspokoją.
          Kushina pokiwała głową na zgodę. Z czasem wszyscy dostosują się do panującej sytuacji.  Wolnym krokiem udali się do domu. Znaleźli się tam po kilku minutach. Dziewczyna zaczęła przygotowywać kolację. Po tak ciężkim i burzliwym dniu, Minato na pewno był głodny. Cieszyła się, że w końcu sobie wszystko wyjaśnili i wszystko wróciło do normy. Stanęła przy kuchence i zaczęła kroić warzywa potrzebne do Ramenu. Nagle poczuła na ramionach delikatny dotyk.
- Minato przestań - poprosiła - Bo nie dostaniesz nic do jedzenia.
- To może poczekać - odrzekł
           Lekko pocałował ją w szyję. Kushina uśmiechnęła się pod nosem. Jednak na tym się nie skończyło. Dłonie chłopaka zaczęły ześlizgiwać się coraz niżej aż w końcu wtargnęły pod jej koszulkę.Od razu chwyciła go za dłonie i mu przerwała.
- Zaczekajmy jeszcze - poprosiła - Potrzebuję więcej czasu.
- Rozumiem - odrzekł i pocałował ponownie ją w szyję - Poczekam.
           Uzumaki była mu wdzięczna. Lepiej będzie dla nich jak nie będą się spieszyć. Nie chciałaby jeszcze wpaść przez przypadek. Czuła, że zbliża się wojna. A w tym stanie nie będzie mogła za wiele pomóc. Tak będzie dla nich najlepiej.