Łączna liczba wyświetleń

sobota, 12 listopada 2011

Rozdział 9

              Obudziła się pod wieczór. Koło niej płonęło ognisko. Nie przytomnie rozejrzała się dookoła. Przy niej siedziała tylko Rin. Odwróciła głowę w drugą stronę.
- Jak się czujesz? - zapytała niepewnie dziewczynka - Nieźle rozharatałaś sobie tą dłoń. Ale już o wiele lepiej wygląda - dodała z uśmiechem
           Kushina nie potrafiła tego słuchać. Jak można porównywać to skaleczenie z raną Jou? To było wręcz nie możliwe. Wstała. Rin chciała ją powstrzymać lecz gdy ujrzała jej gniewny wyraz twarzy, nie odważyła się odezwać. Czerwonowłosa podeszła do pobliskiego drzewa i zaczęła w nie uderzać chorą dłonią. Jak bardzo się nienawidziła. To ona powinna zginąć nie on. Nagle ktoś chwycił ją za dłoń. Było to Minato.
- Wystarczy - powiedział gniewnie - To już mu nie pomoże.
- Puszczaj - warknęła, nerwowo odgarnęła lewą ręką włosy na bok - Nie byłam w stanie mu pomóc, więc co ze mnie za Shinobi?
- Zrobiłaś wszystko co tylko mogłaś - powiedział ostro Minato - Zdecydowałem, że wracasz z Obito do wioski. Tak będzie najlepiej dla ciebie.
- Nie - odrzekła Kushina - Zostaję. Muszę znaleźć tego łajdaka. Poniesie karę za to co zrobił Jou.
- Masz wykonywać rozkazy dowódcy - przypomniał chłopak - Święte Prawo Shinobi. A ja każę tobie wracać z Obito do Konoha.
          Kushina zadygotała ze wściekłości. Odwróciła się do niego plecami. Nie mogła znieść myśli, że musi go słuchać. W końcu podeszła do swoich rzeczy. Zaczęła je pakować. Doskonale widziała, jak Rin ją obserwuje. Pokręciła głową. Nagle zamarła. Rozejrzała się dookoła. Czuła go, czuła wroga. Gdzie tej padalec może być? Jest! Dostrzegła go. Ukrywał się za konarem drzewa, jakieś 100 metrów dalej. Szybko zerwała się z miejsca i pobiegła w jego stronę. Musiał ją zauważyć, ponieważ zaczął uciekać. Tym razem nie pozwoli mu tego zrobić. Za sobą wyczuła, że inni biegną za nią. Przyspieszyła i wykonała pieczęć " Suiton". Posłała wodnego smoka prosto na przeciwnika. Drzewa ugięły się pod ciężarem wody i po przewracały się. Przeciwnik zeskoczył na ziemię. Zrobiła dokładnie to samo. Wyciągnęła z torby kunai'e i rzuciła nimi w niego. Kilka zdołał odepchnąć shuriken'em. Jednak przed jednym nie zdołał się uchronić. Trafił go w ścięgno. Przewrócił się od razu. Kushina natomiast stanęła tuż przed nim.
- Witaj Jinjuriki Kyuubi'ego - powiedział z uśmiechem
- Zamknij tą plugawą gębę! - krzyknęła - Chce wiedzieć dlaczego napadłeś na nasz obóz i dlaczego zabiłeś Jou?
- Takie było moje zadanie - wyznał - Miałem wydobyć z ciebie tego demona. A tu się okazuje, że nie dość, że jesteś słaba to jeszcze bez użyteczna. Jednak go nie uratowałaś? Co za szkoda.
- Zamknij się! - krzyknęła - Ja ci zaraz pokaże, że nie wolno mnie lekceważyć!
           Powoli przestała panować nad sobą i nad swoim ciałem. Była wręcz wściekła. W duszy słyszała jedynie zachętę:
- Weź moją siłę. Trzeba mu pokazać, że nie jesteś słaba.
- Tak - wyszeptała niczego nieświadoma - Trzeba mu pokazać, jakie to uczucie, gdy się umiera.
            Z jej ciała zaczęła wydobywać się czerwona Chakra, która okryła jej ciało, niczym powłoka. Pojawił się również ogon z Chakry. Paznokcie u rąk zaczęły przypominać pazury drapieżnika. Zęby też urosły i wyglądały jak kły. Wokół oczy pojawiły się czarne obramówki a włosy najeżyły się, lekko poruszane przez powiew Chakry. 
- O tak! - wykrzyczał mężczyzna - Wyłaź Kyuubi! Pokaż swą moc!
            Złowroga moc zaczęła przejmować nad nią kontrolę. Kushina chciała to jakoś zatrzymać. Lecz im więcej próbowała, tym bardziej odczuwała ból. Skóra wręcz ją paliła. Jeszcze nigdy przez coś takiego nie przechodziła. Pragnęła by się to w końcu skończyło.
- Kushina nie! - usłyszała za sobą głos
           Całą siłą woli, którą jeszcze posiadała, odwróciła się. Stała tam cała drużyna. Kątem oka dostrzegła, jak Kakashi obezwładnił z pomocą Miku napastnika. Rin trzymała się koło Obito. Była raczej schowana. Czerwonowłosa dostrzegła w jej oczach strach. 
- Wystarczy już - powiedział lekko Minato podchodząc do niej.
- Nie zbliżaj się - wychrypiała przez zaciśnięte zęby - Nie panuję nad tą siłą. A nie chce zrobić wam krzywdy.
- Nami się nie przejmuj - odrzekł - Wiem, że potrafisz to zwalczyć. Przecież już nie takie rzeczy robiłaś. 
- Proszę - wyszeptała - Nie zbliżajcie się. A ty durny lisie wracaj do siebie - warknęła na Kyuubi'ego.
         Ale demon jej nie słuchał. Coraz bardziej ogarniał jej podświadomość. W głębi serca, którego pewnie nie miał, śmiał się z niej. Drwił z jej słabości. Nie widziała innego wyjścia. Musiała zrobić to co kiedyś kazał jej ojciec. Tylko wtedy go nie zrozumiała. Wyciągnęła kunai'a z torby i drżącymi rękoma wbiła go sobie w brzuch. Starała się uniknąć miejsc nie możliwych do wyleczenia. W głowie usłyszała przenikliwy ryk. Zostawiła kunai'a w ranie, zakryła uszy i upadła na kolana. Kyuubi od razu się wycofał. Czerwona powłoka znikała powoli. Resztkami sił Kushina wyciągnęła kunai'a z brzucha i wyrzuciła nim w bok. Czuła jak wszystkie siły ją opuszczają i czekała tylko na zderzenie z ziemią. Przed upadkiem uchronił ją Minato. Szybko obrócił ją na plecy i delikatnie na ziemi. 
- Ale z ciebie kretynka - zaczął na nią krzyczeć - Co ty sobie wyobrażasz?
- Czemu zawsze musisz to robić? - zapytała słabo
- Co takiego? - zapytał zdezorientowany
- Ratujesz - odrzekła - Zaczyna mnie to już drażnić.
- Eh, ktoś to musi robić skoro robisz takie durne rzeczy - wyjaśnił ze śmiechem
- Gdzie Rin? - zapytała Czerwonowłosa - Potrzebuje jej pomocy.
             Minato od razu zawołał swoją uczennice. Dziewczynka robiła wszystko zgodnie z poleceniami Kushiny. Po chwili rana została zatamowana. Ale Uzumaki miała problemy z poruszeniem się. Rana cały czas ją bolała. Namikaze przełożył rękę Czerwonowłosej przez szyję i wraz z resztą drużyny wrócili do obozu.
- Myślę, że on może co nie co wiedzieć - powiedział Kakashi
- Dobra, wracamy do wioski - zarządził Minato - Posiadamy dość już informacji. Zbiórka za pięć minut. 
            Kushina powoli podeszła do swoich rzeczy. A więc tak kończy się ta misja? Nie mogła w to uwierzyć. Teraz nie była już pewna czy chce wracać do Konohy