Łączna liczba wyświetleń

sobota, 20 sierpnia 2011

Rozdział 5

- Han? - zapytał z nie dowierzaniem Jou - Co ty tutaj robisz?
- Kushina-chan napotkała wroga - wyszczebiotała - I ma poważne kłopoty. Prosi również o pomoc.
          Nu od razu pobiegł w stronę obozu i poinformował o tym kapitana drużyny. Ten bez najmiejszego zastanowienia ustalił plan działania.
- Jou dalej będzie stał na warcie - zaczął Minato - Miku, Obito oraz Rin zaczekacie tutaj. Będziecie uważać na Lorda. Ja z Kakashim pójdziemy po Kushine.
          Każdy dostosował się do polecenia Namikaze. Nikt również nie wnosił zastrzeżeń. Łasiczka poprowadziła tą dwójkę tak gdzie znajdowała się Czerwonowłosa. Skakali między drzewami. Gdy dobiegali do celu, poczuli mały wstrząs. Spojrzeli na siebie, ale żaden się nie odezwał.
- To tutaj - zapiszczała Han
          Minato oraz Kakashi zatrzymali się i najpierw zaczęli obserwować otoczenie. Kushina leżała wbita w ziemię. Z ust ciekła jej krew. Na całym ciele miała mnóstwo zadrapań i poważnych ran. Nad nią stało dwóch mężczyzn. Minato pokazał na migi uczniowi, że ma go osłaniać. Chłopak pokiwał głową i obserwował, jak jego mistrz wkracza do akcji. Nie minęła nawet minuta, gdy mężczyźni zostali pokonani. Na ich nie szczęście pojmani popełnili samobójstwo i spalili swoje ciała. Widocznie zostali przeszkoleni do to takich zadań.
- Co z nią? - zapytał się Hatake zeskakując z drzewa
- Nie mam zielonego pojęcia - wyznał Minato - Trzeba będzie zabrać ją do obozu. Może Rin zdoła jej pomóc.
            Kakashi pomógł umieścić Kushinę na plecach mistrza. Namikaze wysłał Han do obozu z wiadomością dla swojej uczennicy. Kiedy dotarli na miejsce, wszyscy już czekali. Ostrożnie ułożyli Uzumaki na posłaniu.
- Kushina! - krzyknął Jou lekko nią potrząsając - Otwórz oczy.
- Przestań - poprosiła Rin - Jeszcze zrobisz jej większą krzywdę i coś jej uszkodzisz.
             Dziewczyna przystąpiła do akcji. Mimo że była w połowie kursu medycznego, wiedziała, że sytuacja jest poważna. Dopiero teraz zauważyła ranę na brzuchu. Powoli podwinęła jej koszulkę. Była olbrzymia. Spróbowała ją wyleczyć lecz w końcu poprzestała na zatamowaniu krwawienia. Podleczyła również drobne zadrapania oraz rany. Nad raną dostrzegła sporego siniaka. Musiał chyba powstawać o wiele wcześniej. Ale prawdziwy problem stanowiła pieczęć na brzuchu. Zakłócała przebieg Chakry.
- Minato-sensei nic więcej nie mogę zrobić - odezwała się w końcu
- Trzeba będzie przetransportować ją do Konohagarkure - powiedział w zamyśleniu Minato
- Nie wiem czy będzie to dla niej korzystne - odrzekła Rin - Droga do Konohy zajęłaby z dwa dni a może i dłużej.
- Do kraju Żelaza macie bliżej - odezwał się nagle Lord Feudalny - Moi medycy nie są wcale gorsi od waszych.
- No dobrze - zgodził się Minato po chwili zastanowienia - Powinniśmy tam dotrzeć jutro koło południa. Myślisz, że wytrzyma do tego czasu? - zapytał uczennicy
- Myślę, że tak - zgodziła się dziewczyna - Postaram się kontrolować jej stan nabierząco.
            Noc okazała się męcząca i trudna. Warta zmieniała się co kilka godzin. Jednak stan Kushiny pogarszał się z godziny na godzinę. Nad ranem wystąpiła również gorączka. Z gałęzi oraz koców zrobili nosze i ułożyli na nich dziewczynę. Wyruszyli o brzasku. Do kraju Żelaza dotarli koło południa. Wchodząc do wioski, Uzumaki wstrząsnął potężny skurcz. W końcu również zaczęła pluć krwią. Powoli położyli ją na ziemi.
- Minato-sensei nie mogę tego zatamować! - krzyknęła zapłakana Rin
- Spokojnie - poprosił Lord Feudalny - Już wezwałem medyków.
              Rzeczywiście chwilę później pojawiło się dwóch medyków. Byli ubrani na biało. Szybko uklęknęli przy Kushinie. Ich Chakra powoli pohamowała krwotok. Następnie zabrali ją ze sobą. Lord znalazł się już w swojej wiosce, więc byli wolni i mogli udać się do szpitala. W recepcji dowiedzieli się, gdzie leży Kushina. Od razu poszli do wskazanej sali. Kiedy chcieli wejść do środka, zatrzymał ich lekarz.
- Tam nie wolno wchodzić - powiedział mężczyzna
- Ale ona jest w naszej drużynie - odezwał się Jou
- Rozumiem - powiedział lekarz - Ale nie można jej teraz przeszkadzać.
- Co jej właściwie jest? - zapytał Minato
- W jej krwi wykryliśmy dużą ilość trucizny - wyjaśnił medic-ninja - Nie mamy pewności czy usunęliśmy całą. Możliwe dlatego jej stan się nie zmienia.
- A co z tą pieczęcią na jej brzuchu? - zapytała się Rin - Jeszcze nigdy nie widziałam takiej z komplikowanej.
- Ta pieczęć wywodzi się z Wioski Wiru i była specjalnością klanu Uzumaki - zaczął tłumaczyć mężczyzna - Stosuje się ją zazwyczaj do pieczętowania Bijuu w ciele dziecka. Zauważyłem, że około rok temu pieczęć została wzmocniona.
- Co to oznacza sensei? - zapytał się Obito
- Jeśli się nie mylę, to w Kushinie została zapieczętowana jakaś ogoniasta bestia - odrzekł Minato - Sprawdzimy to po powrocie do wioski.
- Kiedy się ona obudzi? - zapytał się Miku
- Nie mam pojęcia - wyznał szczerze medyk - Musicie cierpliwie czekać.
            Po tych słowach mężczyzna odszedł. Minato spojrzał się na Kushinę. Była blada niczym kartka papieru.  Tylko jej czerwone włosy nie traciły na kolorze. Leżały rozsypane na poduszce. Nie mieli wyjścia, musieli czekać.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
             Do jej świadomości dochodziły szmery. Dopiero później rozróżniała już głosy i słyszała wypowiadane przez lekarzy zdania. Nie wiedziała czy to sen, jawa czy też rzeczywistość.  Leżała na czymś miękkim. Od razu przypomniało się jej, jak trafiła do Konohy. Wtedy wszystko było łatwiejsze. W tej chwili ciało odmawiało jej posłuszeństwa. Pragnęła otworzyć oczy i zobaczyć roześmiane twarze Miku oraz Jou. Ale nie mogła. Starała się poruszyć jakimkolwiek mięśniem. Ale nic z tego. Czuła tylko nasilający się ból. Nie była pewna ile czasu tak leżała. W pamięci miała pustkę. Nie potrafiła zrozumieć dlaczego właściwie się tutaj znalazła? Kiedy ktoś do niej przychodził, czuła dotyk na dłoni. Któregoś dnia z kolei usłyszała znajomy głos. Ale przecież tej osoby tutaj nie powinno być.
- Księżniczko Tsunade dobrze, że przybyłaś - było to głos Lorda Feudalnego
- Widzę, że nic się nie zmieniło od ostatniego raportu - zauważyła kobieta
- Zgadza się - przytaknął mężczyzna
- Już się nią zajmuję - obiecała Tsunade - Będę potrzebować duże ilości gorącej wody. Ale wcześniej proszę przygotować te zioła.
               Po chwili Kushina usłyszała, jak wszyscy wychodzą i zostaje sama. Chciała przecież im powiedzieć, że nic jej nie jest. Pozostało jej tylko czekanie. Po jakimś czasie poczuła, jak ktoś kładzie mokre dłonie na jej brzuchu. Czuła, jak coś jest wyciągane z jej ciała. Gdyby mogła zaczęłaby krzyczeć. Nie spodziewała się takiego bólu. Ale za każdym razem ból słabnął. W końcu kiedy odzyskała władzę nad ciałem, rozejrzała się po pokoju. Na początku poraziło ją mocne światło panujące w pomieszczeniu. Nie poddawała się. Rozejrzała się po sali. Wszystko było takie rozmazane. Słyszała, jak ktoś wypowiada jej imię, ale nie potrafiła zlokalizować tej osoby i nie wiedziała właściwie kto to robił. Nie czuła się dobrze. Starała się zapanować nad drganiami ciała.
- Kushina? - wyszeptała Tsunade - Słyszysz mnie?
- Tsunade-sama dawno ciebie nie widziałam - wychrypiała dziewczyna, spoglądając na kobietę. Teraz widziała ją wyraźnie - Jak zawsze ratujesz mi skórę. Gdzie ja jestem?
- W kraju Żelaza - odrzekła blondynka - Byłaś nieprzytomna trzy dni.
- Miku oraz Jou pewnie się martwili - wyszeptała słabo - Gdzie oni są?
- Odesłałam ich do wioski wraz z drużyną Minato - wyznała - Tylko właśnie Minato został. A jak się czujesz?
- Chyba nigdy nie było ze mną aż tak źle - powiedziała Kushina ze śmiechem - Będę musiała później zemścić się na osobie, która mnie tutaj wpakowała. Dlaczego moje ręce drżą? - zapytała się podnosząc je lekko do góry.
- To efekt uboczny trucizny - wyjaśniła Tsunade - Niebawem wszystko powróci do normy.
- Tak pamiętam - wyszeptała - Kto właściwie mi pomógł?
- Minato i Kakashi - odrzekła kobieta
- No tak - rzekła Kushina i zamknęła oczy
             Tsunade wiedziała, że był to dla niej wielki wysiłek. Wyszła z sali i zaczęła przygotowywać powrót do Konoha. Wpadała na Minato na korytarzu.
- Jak ona się czuje? - zapytał od razu Namikaze
- Już lepiej - odrzekła szybko - W tej chwili śpi. Idź przygotuj się do powrotu. Wyruszamy rano.
- Dobrze - powiedział chłopak
               Blondynka odwróciła się i ruszyła w poszukiwaniu czegoś czym mogłaby przetransportować Kushinę. W końcu wpadła na pomysł, żeby wykorzystać jedną z żab Minato do tego. Zajmie się tym rano. Teraz nadszedł czas na porcyjkę sake. Kupiła butelkę alkoholu i zaszyła się w swoim pokoju. Po wypiciu wszystkiego, zasnęła. Nie usłyszała nawet, kiedy Minato wróciła do mieszkania. Rano została brutalnie obudzona przez chłopaka. Opornie zwlekła się z łóżka i poszła do łazienki. Chwilę później ruszyli do szpitala.
- Jak ją zabierzemy do wioski? - zapytał się Minato
- To proste - odrzekła Wezwiesz Gamabumę i umieścimy na nim nosze z Kushiną.
- Myślisz, że nic się jej nie stanie po drodze? - zapytał chłopak
- Jeśli zabezpieczymy wszystko to nic się nie stanie - zapewniła go kobieta - Przy Kushinie umieszczę też Katsu żeby kontrolowała jej stan. Zobaczysz zanim się obejrzysz, znajdziemy się w wiosce.
                  Minato zaczekał przed szpitalem. Nie chciał przeszkadzać w przygotowaniach przy Kushinie. Nie wiedział czemu ale ta dziewczyna coraz bardziej zaczęła go irytować ale zarazem również i ciekawiła. Zachowywała się gorzej niż nie jeden rozrabiaka w wiosce. A na dodatek ten jej cięty język. Mimo wszystko dla mieszkańców wioski, zwłaszcza tych starszych, była miła i troszczyła się o nich. Teraz jego kolej. Musi przetransportować ją bezpiecznie do domu. Po jakimś czasie pojawiła się Tsunade a za nią szło dwóch medyków z Kushiną na noszach. Minato przywołał żabę. Następnie umieścili na niej dziewczynę oraz Katsu i wyruszyli do Konohy.