Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 2 października 2011

Rozdział 7

         Jou zaoferował się, że może u niego przenocować, dopóki czegoś nie znajdzie. Lecz Kushina odmówiła. Wiedziała, że dzieli pokój z rodzeństwem. Miał ich przecież jeszcze trójkę. Nie chciała się mieszać w jego życie rodzinne. Oczywiście znalazło się jeszcze kilka innych osób, które proponowały jej zakwaterowanie. Ale im także odmówiła z tych samych powodów. Wolała spokojnie poszukać czegoś samodzielnego. Poszła powoli do biura Hokage. Już zaczęło się ściemniać i zastanawiała się czy kogoś tam zastanie. Kiedy znalazła się przed drzwiami gabinetu Sarutobiego, zapukała i weszła do środka. Drzwi nie były zamknięte, a w środku zastała również Minato. Jęknęła w duchu. Czemu ciągle na niego wpadała?
- Oj przepraszam - powiedziała od razu - Nie będę przeszkadzać. Przyjdę później.
- Poczekaj Kushina - zawołał Sarutobi - Właśnie o tobie rozmawialiśmy.
- Tak? - zapytała się dziewczyna z zaciekawieniem
- Staraliśmy się rozwiązać jakoś twoją sytuację - zaczął Namikaze
- Tłumaczyłem już Minato, że obecnie nie mam wolny mieszkań w Konoha - wyznał Hokage - Ale on zaproponował, że może jeden pokój odstąpić tobie.
- I tak często nie ma mnie w mieszkaniu - tłumaczył chłopak
- To jest żart prawda? - zapytała ze śmiechem - Jeszcze trochę a uwierzyłabym, że to prawda. A wszystko przez te wasze poważne miny.
- Ależ to prawda - powiedział z oburzeniem Minato
- Chociaż przez jakiś czas z nim zamieszkaj - poprosił mężczyzna - A jak tylko coś się zwolni, to powiadomię ciebie o tym.
         Kushina przez chwilę się im przyglądała. Rzeczywiście nie żartowali. Z rezygnacją pokiwała głową. Nie miała innego wyjścia. Sarutobi ustalił z nią kilka szczegółów. Dodatkowo udzielił jej zapomogi na podstawowe rzeczy. Nie było tego dużo, ale Kushina obiecała oddać co do ostatniego Ryō. Minato zaproponował żeby od razu poszli do niego. Po drodze zrobili zakupy. Chłopak chciał pomóc Kushinie nieść ciężkie siatki, lecz ona wydarła się na niego i z naburmuszoną miną poszła przed siebie. Musiał przyznać, że na pewno miała trudny temperament. Po godzinie, od wyjścia z biura Hokage, znaleźli się na miejscu. Minato wsadził rękę do kieszeni w poszukiwaniu kluczy. Ale tam ich nie było. Zaczął przeszukiwać kieszeń za kieszenią. Na nic to się zdało. Musiał chyba je gdzieś zgubić.
- Nie mogę znaleźć kluczy - wyznał z zakłopotaniem
          Kushina dygotała ze wściekłości. Odstawiła zakupy pod ścianę i podeszła do drzwi. Następnie uderzyła w nie z taką siłą, że aż wyleciały z zawiasów i wpadły do środka mieszkania. Minato spojrzał  na nią z przerażeniem.
- To teraz kupisz i nowy zamek i nowe drzwi - powiedziała po chwili uśmiechająć się drwiąco
          Minato zabrakło aż słów. Z mieszkań zaczęli wychodzić zaciekawieni sąsiedzi. Namikaze szybko wprowadził dziewczynę do mieszkania. Od razu wstawił drzwi w zawiasy oraz zamknął je jak najszybciej. Nie chciał żeby ktokolwiek zaglądał w jego świat. Eh - westknął. Przecież jest już jedna osoba, która to robi. Ale sam się na to zgodził. Oprowadził Kushinę po mieszkaniu. Było one dość spore, jak na kawalera mieszkającego samotnie. Miało dwie sypialnie, pokój dzienny oraz sporą kuchnię. W każdym pokoju stała klozetka, na której umieszczono dzban, zapewne na wodę oraz miednicę.
- To będzie twój pokój - powiedział Minato, wskazując dość dużą sypialnie - Jakbyś chciała potrenować, to na samym dole, jest sala treningowa. Tylko postaraj się jej nie zdewastować już na samym początku.
- Postaram się nie robić problemów - wyznała - I nie będę długo siedzieć na Twojej głowie.
- Możesz tu zostać tak długo, jak będziesz chciała - odrzekł spokojnie i wyszedł z pokoju.
            Kushina została sama. Zamknęła drzwi za Minato i zaczęła układać swój dorobek. Kiedy skończyła było już późno. A ona czuła się zmęczona. To był dla niej ciężki dzień. Umyła się w miednicy i poszła spać. Zasnęła od razu. Rano obudziło ją brutalnie słońce. Obróciła się na drugą stronę i spojrzała na zegarek. Dochodziła już dziewiąta. Szybko zerwała się z łóżka. Założyła to co wpadło jej w rękę i wyskoczyła przez okno. Musiała jak najszybciej dotrzeć na pole treningowe, zanim ktoś je jej zajmie. Na szczęście nikogo tam nie było. Zrobiła krótką rozgrzewkę i zaczęła trening. Miał on polegać na łączeniu ze sobą dwóch żywiołów, wody i wiatru. Było to dość trudne i od dłuższego czasu nie mogła sobie z tym poradzić. Po jakimś czasie podbiegł do niej Jou.
- Hokage nas wzywa - powiedział od razu
             Czerwonowłosa pozbierała swoje rzeczy i pobiegła za przyjacielem. Do gabinetu dotarli w ciągu kilku minut. Zapukali i weszeli do środka. W pomieszczeniu znajdował się Miku oraz drużyna Minato.
- Wysyłam wasze drużyny na misję zwiadowczą - wyznał Sarutobi
- Znowu mam mieć misję z nimi? - zapytała się Kushina - Za jakie grzechy?
- Proszę mówić dalej Hokage-sama - powiedział Miku spoglądając na koleżankę ze złością.
- Tak więc waszym celem będzie rozpoznanie sytuacji na granicy Kraju Ognia - kontynuował przywódca wioski - Muszę ze smutkiem przyznać, że staje się ona coraz bardziej niepokojąca.
- Kiedy mamy wyruszyć? - zapytał się Jou
- Za godzinę macie zbiórkę pod główną bramą - odrzekł Hokage - Szczegóły przekaże wam Minato i to on będzie dowodzącym tej misji. A teraz możecie już iść się przygotować. Powodzenia.
            Wszyscy ruszyli do wyjścia.
- Kushina możesz zostać? - zapytał się staruszek - Chciałem z tobą porozmawiać.
            Czerwonowłosa stanęła przed biurkiem i zaczekała aż zamkną się drzwi.
- Chciałem się zapytać, jak idzie tobie kontrola Kyuubi'ego? - zapytał się Sarutobi
- Potrzebuję więcej czasu żeby tego dokonać - wyznała - Oczywiście, jeśli jest możliwe opanowanie tej mrocznej mocy. Strasznie ciężko nad nią zapanować.
 - Rozumiem - wyszeptał mężczyzna - Wiesz, że zgadzam się na tą misję wbrew woli starszyzny? Więc bardzo cię proszę abyś uważała na siebie i wykonywała polecenia Minato.
- Mogę obiecać jedynie, że postaram się - powiedziała spokojnie - Ciężko się z nim dogadać. A do tego jest taki pyszny i zarozumiały.
- Myślę, że jak poznasz go lepiej, to zmienisz zdanie - wyjaśnił Sarutobi - A teraz idź się przygotować. Powodzenia Kuschina-chan.
- Dziękuję Hokage-sama - odrzekła spokojnie i wyszła z pokoju.
            Szybko pobiegła do mieszkania Minato. Chłopak kończył się już pakować. Wpadła do swojego pokoju i wpakowała cały swój asortyment do plecaka oraz kabury przymocowanej do biodra i prawego uda. Następnie opróżniła swoje zapasy w kuchni. Minato już nie było. Jak mógł na nią nie poczekać? Już mu się za to odpłaci. Z furią zamknęła mieszkanie i pobiegła w stronę Głównej Bramy. Wszyscy już tam byli.
- Mogłeś na mnie poczekać! - krzyknęła, łapiąc Minato za kołnierz - Myślałam, że jesteś inny!
- Kushina nie możesz atakować ot tak człowieka - powiedział Miku - Zostaw go dobrze?
- Nie mogę?! - zapytała się z krzykiem - A kto mi zabroni? Może ty? - zapytała się Minato
              Wszyscy osłupieli. Nikt nawet się nie poruszył. Namikaze natomiast spokojnie na nią patrzył, z lekkim uśmiechem na twarzy. Zagotowało się w niej jeszcze bardziej. Jak on śmiał uśmiechać się w takiej sytuacji?! Miku postanowił interweniować. Zaczął iść w jej stronę i coś jej tam tłumaczyć. Lecz ona go wyprzedziła. Zacisnęła dłoń tak mocno, że aż jej zbielała i uderzyła nią Minato w policzek z taką siłą, że aż się przewrócił.
- Nie waż się tak więcej robić - warknęła i odwróciła się do niego plecami - Ruszajmy. Chyba jesteśmy spóźnieni.
- Nie masz prawa bić naszego mistrza - wrzasnął czarnowłosy chłopak z goglami na oczach.
- Dobra Obito, nic się nie stało - powiedział szybko Minato - Mogłam przecież na nią poczekać. Ruszajmy. A ty - zwrócił się do Kushiny - Nie rób więcej takich rzeczy. Już nie będę wtedy patrzał, że jesteś dziewczyną.
- Nawet nie wiesz jak się boje - wyszeptała mu w twarz
             Minato spuścił głowę z rezygnacją, odwrócił się i poszedł za resztą. Nie potrafił się z nią dogadać. Dziewczyna poszła za nim, ale trzymała się z tyłu grupy. Nie czuła się winna za to co zrobiła. Zresztą czym się przejmowała? Zasłużył sobie na to. A skoro był taki wspaniałomyślny i silny, to nic mu nie będzie. Po godzinie biegu, zatrzymali się na krótki odpoczynek. Wszyscy mieli poważne miny. Ach - jęknęła w duchu - To będzie masakryczna misja.

4 komentarze:

  1. Hejka;) Cudna notka. podoba mi się charakterek Kushiny. Całkiem nieźle ją przedstawiłaś. Zapraszam na http://kushmina.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. powiem ci, ze jestem zachwycona! pierwszy raz czytam, ze Kushina uderzyła Minato1 To taka fajna odmiana i naprawdę przyjemna, bo nareszcie widzę inną Kushinę :)
    znalazłam kilka błędów, które odrobinę rzucają się w oczy, ale każdemu może się zdarzyć :)
    cieszę się, ze w końcu napisałaś nowa notkę :)
    czekam na kolejne porcje zadziornej Kushiny i proszę nie zmieniaj jej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. powiem ci, ze czekałam kiedy napiszesz kolejna notkę ;p trochę długo cie nie było i brakowało mi przygód Kushiny i Minato w twoim wykonaniu :)
    ale widzę, ze powracasz z nowymi pomysłami, które mi się bardzo podobają :) było by super, gdybyś napisała nową notkę w przeciągu tygodnia,ale rozumiem, że zaczęła się szkoła i nie ma czasu, sama nie mogę kiedy napisać kolejnego wpisu ;p zrobiłaś kilka błędów, ktopre bardzo mnie raziły w oczy np. zapytał sie ... dla mnie to troche śmiesznie brzmi :)
    tak czy siak czekam na nową notkę i w razie czego powiadom mnie na www.wiezien-przeznaczenia.blog.onet.pl :)
    z góry dzięki i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. uuu... Minato stracił godność ;/ pobity przez dziewczynę

    OdpowiedzUsuń