Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 19 lutego 2012

Rozdział 15

          W szpitalu Kushina spędziła tydzień dodatkowo. Chociaż uważała już po dwóch dniach, że czuje się lepiej. Jednak Tsunade nie zgodziła się z jej zdaniem. Nawet błagania nie skutkowały. Tak więc dziewczyna nudziła się przez siedem dni. Z nudów wymyślała do czego jeszcze mogłaby użyć mocy Kyuubi'ego. Niestety Hokage nie zgodził się na jej samotne treningi. Po całym tym porwaniu, ciągle mieli ją na oku. Zawsze jakiś Shinobi, którego nie znała zresztą, stał za drzwiami od jej pokoju. Jak ona tego nie znosiła. Na dodatek ilekroć pytała się wartowników o Nura, zbywali ją tym, że nie powinna się tym interesować, bo należy to do obowiązków wyższych rangą. Na jej pecha Minato nie zjawił się u niej przez cały tydzień. Od Tsunade dowiedziała się, że dostał misję. Aczkolwiek nie zdradziła szczegółów.
        Kiedy pobyt w szpitalu się skończył, Kushina cieszyła się jak głupia. Teraz czekała już tylko na wypis. Po południu usłyszała ciche pukanie. Uśmiechnęła się szeroko. Była pewna, że to Minato. Jadnak do sali wszedł ktoś inny. Uśmiech spełzł jej z twarzy. Spojrzała się wrogo na mężczyznę. Był w wieku Namikaze. Miał czarne włosy związane dość wysoko z kitek. Niebyły długie. Po rozpuszczeniu może sięgałyby mu za ucho. Odznaczał się charakterystyczną bródką, co tworzyło dziwne połączenie z kolczykami w uszach. Na twarzy widniały dwie spore szramy. Zdobył je pewnie podczas, któreś z misji. W ręku natomiast trzymał jej wypis.
- Kushina jak mniemam - stwierdził a dziewczyna pokiwała głową - W takim razie idziemy.
- Zaraz, zaraz - zareagowała - Nie znam cię i nigdzie z tobą nie idę. Zresztą, kto pozwolił tobie tutaj wejść?
- Jestem Shikaku Nara - przedstawił się - Zgodnie z ustaleniami z Hokage, miałem ciebie zabrać do mojego domu. Tam poczekasz na Minato. Myślałem, że będziesz poinformowana.
- Jak widać nie jestem - zauważyła - I tak nie wiem czy mogę tobie ufać.
- Widzę, że się czegoś nauczyłaś po ostatnim wypadzie - powiedział podając jej kartkę - Myślę, że to wystarczy co?
            Kushina wzięła do ręki karteczkę. Był to list od Hokage. Z grubsza ogarnęła tekst. I była pewna, że może zaufać temu Shinobi. Wzięła swoje rzeczy i ruszyła do wyjścia. Wychodząc Shikaku wziął od niej torbę i przerzucił ją sobie przez ramię. Poprowadził ich główną ulicą. Nawet na moment nie zboczył na jakieś ubocza. Przez całą drogę szli w milczeniu. Zatrzymali się dopiero przed jakąś dzielnicą. Przy wejściu na nich widniał herb. Kushina chciała mu się przyjrzeć lecz oderwał ją od tego Nara.
- Nie rozglądaj się w środku - upomniał ją - Moja żona nie znosi ludzi, którzy przyglądają się wszystkiemu i każdemu.
- Przepraszam - odrzekła ze skruchą
           Spuściła głowę i poszła za chłopakiem. Starała się patrzeć tylko na swoje stopy. Czuła się jak jakiś intruz, który jest nieproszony.
- Kogo ty znowu tu prowadzisz?
           Usłyszała przed sobą kobiecy głos. Niepewnie podniosła głowę, starając się nie rozglądać nigdzie. Przed nimi stała ładna, młoda brunetka. Włosy miła zaczesane do tyłu. Ale za to minę miała tak srogą, że aż dziewczyna bała się cokolwiek powiedzieć.
- Hokage prosił żebym się nią zajął do powrotu Minato - wyznał Shikaku - To jest Kushina.
- Witam Panią - odrzekła nisko się kłaniając
- A więc to przez ciebie zawrzała cała Konoha - powiedziała kobieta - Plotki okazały się jednak prawdziwe. I w sumie się nie dziwię.
- Przepraszam ale nie rozumiem o co chodzi - wyznała dziewczyna
- Kochanie od kiedy ty wierzysz w plotki? - zapytał Nara
- Czy ja powiedziałam, że wierzę w nie? - zganiła go żona - Nie stójcie tak i wchodźcie do domu. Na pewno jesteście głodni.
        Shikaku wszedł za Yoshino do domu. Kushina udała się za nimi. Co za charakter. A już myślała, że nie może być gorszej kobiety od niej samej. Weszli do dużego przedpokoju. Odruchowo dziewczyna ściągnęła buty i postawiła je przy wyjściu. Potem udała się za małżeństwem do salonu.Yoshino zaprosiła ją do stołu. Usiadła posłusznie. Kobieta postawiła na stole kilka potraw. Shikaku nałożył na swój talerz kilka specjałów. Kushina natomiast wzięła trochę sałatki z carry. Nie była głodna, ale nie chciała również urazić gospodarzy. Powoli ją jadła.
- Nie smakuje tobie? - zapytała Yoshino
- Nie, nie - zaprzeczyła szybko - Jest bardzo smaczna.
- To nałóż sobie więcej - zachęciła ją kobieta
- Nie zmuszaj jej do jedzenia - poprosił Nara - Jak będzie chciała to weźmie sobie więcej.
- Dziękuję - wyszeptała Kushina
          Przez resztę posiłku nie zamienili ze sobą ani słowa. Uzumaki zauważyła, że Yoshino jest wścieła na męża za sprzeciw. Nic jednak nie mogła już zrobić. Pomogła posprzątać ze stołu. Potem gospodyni pokazała jej pokój, w którym będzie spała do czasu, aż Minato po nią przyjdzie. Od razu zamknęła się w nim. Nikt nie wiedział ile czasu to zajmie chłopakowi. A Kushina zaczynała już tęsknić. I to bardzo.
           Przez kolejne dni nie opuszczała pokoju nawet na krok. Bała się z niego wychodzić. Nie wiedziała na ile może ufać tym ludziom. Nie szła nawet na posiłki. Yoshino zaczęła się na nią denerwować i krzyczeć. W sumie nie można było się dziwić. Ale co miała zrobić, skoro nie miała apetytu. W końcu wezwano Tsunade. Kushina nie chciała z nią rozmawiać.
- Przestań zachowywać się jak dziecko - poprosiła kobieta - Shikaku i Yoshino jest przykro, że nie chcesz z nimi zjeść. Zresztą zobacz, jak tych schudłaś.
- Chcę tylko żeby Minato w końcu wrócił - wyszeptała dziewczyna - Obiecał, że mnie nie zostawi.
- Przecież wiesz, jak jest na misjach - wyznała wnuczka Pierszego Hokage- Nie wiem co chcesz sobie udowodnić, nic nie jedząc. Ale to jest głupie. Zrobisz sobie krzywdę.
            Kushina nic nie opowiedziała. Nikt chyba nie rozumiał, jak bardzo brakuje jej Minato. Nawet tłumaczenia nic nie dawały. Odwróciła się od niej i zamknęła oczy. Tsunade mówiła do niej coś jeszcze. Ale znaczenie jej słów nie dochodziło do niej wcale. Zatopiła się w swoim świecie. W końcu przysnęła. Śniły się jej koszmary. Nie potrafiła się z niego wyrwać. Dopiero mocne szarpania ocuciły ją. Od razu otworzyła oczy. Rozejrzała się po ciemnym pomieszczeniu. Wyczuwała czyjąś obecność. Ale nic nie widziała.
- Kto tu jest? - zapytała niepewnie
- To ja - powiedziała Yoshino - Krzyczałaś przez sen. Musiałam sprawdzić co się dzieje. Wszystko dobrze?
- Tak - odrzekła dziewczyna - Dziękuję.
           Żona Shikaku lekko się uśmiechnęła i wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Kushina została sama. Długo nie mogła zasnąć. Po kilku godzinach za oknem dostrzegła jakiś ruch. Zerwała się z miejsca. Powoli oddaliła się od okna. Usiadła przy drzwiach i obserwowała. Nic się jednak nie wydarzyło. Jednak do końca nocy nie zmrużyła oka. Yoshino ponownie zajrzała do niej rano. Przyniosła jej śniadanie. Dziewczyna nawet go nie tknęła. Koło południa znowu otworzyły się drzwi do jej pokoju. Nawet nie podniosła głowy do góry.
- Kushina?
           Uzumaki szybko spojrzała się na osobę, która weszła do jej pokoju. Koło niej stał Minato. Zerwała się z miejsca i rzuciła mu się na szyję. Wtuliła w jego ramionach twarz i zaniosła się płaczem. Chłopak delikatnie pogładził ją po włosach.
- Co się dzieje? - zapytał cicho - Stało się coś?
- Kazali mi tu na ciebie czekać - wychlipała - Ale nie wiedziałam komu mogę ufać. Bałam się. Nie znam przecież tych ludzi. A ciebie nie było przy mnie.
- Rozumiem - odrzekł odsuwając ją lekko od siebie - Shikaku nie zrobiłby tobie krzywdy. Prosiłem go żeby się tobą zajął.
- Proszę zabierz mnie do domu - poprosiła wycierając łzy
- Oczywiście - zgodził się chłopak
          Wziął ją za rękę i wyszli z pokoju. Poszukali razem Shikaku wraz z Yoshino. Kushina podziękowała im za opiekę. Następnie wrócili do domu. Dziewczyna zajęła się domem. Przez kilka dni w ogóle go nie opuszczała. Dopiero jak Minato zmusił ją do treningów, wyszła z niego. Chłopak trenował wraz z nią. Czasami nawet trenowała z całą drużyną Minato. Uzumaki podpytywała się Namikaze o Nura. Ale nic jej nie powiedział. Jednak po dłuższym proszeniu, uległ jej. Po treningu oboje udali się do niego. Więzień znajdował się w więzieniu na najniższym piętrze. Strzegło go czterech Shinobi. Mężczyźni nie zwrócili na nich uwagi. Widocznie dobrze znali Minato. Kushina podeszła do krat. Nura ją dostrzegł i się uśmiechnął.
- A więc w końcu do mnie przyszłaś - powiedział z uśmiechem - Czekałem na ciebie.
- Musiałam - wyznała - Chciałam po prostu wiedzieć czemu to robiłeś? Czemu mi pomagałeś?
- Przecież powiedziałem tobie to - zauważył - Ponieważ zakochałem się w tobie i nie potrafiłem znieść twojego cierpienia.
- Nie możesz mnie kochać - powiedziała lodowato - I lepiej żebyś o mnie zapomniał. Kocham kogoś innego.
- I tak o ciebie zawalczę - obiecał
- Powiedz mi, kto kazał wam mnie porwać? - zapytała
- Nie mogę powiedzieć - wyznał pokazując język
            Dziewczyna mu się przyjrzała. Na samym środku zauważyła pieczęć. Przysunęła się bliżej krat żeby się lepiej przyjrzeć. Gdzieś już ją widziała. Niech pomyśli.
- Już wiem - krzyknęła wręcz - Minato...
           Chłopak znalazł się od razu przy niej.
- Nic wam nie powie przez tą pieczęć - wyznała szybko - W Wiosce Wiru zakładano ją członkom ANBU. To miała zapobiec wydobycia informacji, gdyby dostali się do niewoli.
- Można ją jakoś zdjąć? - zapytał chłopak
- Jest jeden sposób - przyznała - Ale jest bardzo ryzykowny. Jeśli zrobi to się źle, to nie tylko zginie osoba, która ma tą pieczęć ale również osoba, która ją zdejmuje.
- Porozmawiam o tym z Hokage - obiecał Minato - Musimy już iść - dodał patrząc na nią
- Dobrze - zgodziła się - Do widzenia Nura-kun.
- Do zobaczenia - odrzekł szeroko się do niej uśmiechając
           Nie odwzajemniła jego uśmiechu. Spojrzała się na niego z współczuciem i odeszła. Chciała stąd jak najszybciej odejść. Po prostu nie zniosłaby dłużej spojrzenia Nura. Kiedy znaleźli się na zewnątrz, odetchnęła głęboko.
- Jeśli Hokage zgodzi się zdjąć tą pieczęć, to chce zrobić to sama - powiedziała patrząc na Minato - Nie chce aby ktoś godził się na pewną śmierć.
- Nie zgadzam się na to - krzyknął chłopak - Rozumiesz? Nie pozwolę na to.
- Poświęcisz inną osobę, która nic nie wie o pieczęciach? - zapytała ze złością - Nikt w Konoha nie ma takiej wiedzy o pieczęciach co ja. Przecież wychowałam się w wiosce, która się specjalizował w nich.
- Nie oznacza to, że musisz się tego podjąć - powiedział przytulając ją - Nie chce cię stracić. Proszę...
-Nie stracisz - obiecała - Wiem jak ją zdjąć. Zaufaj mi.

6 komentarzy:

  1. Świetny blog :) kiedy będzie następna notka ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!!!
    Ale Rozdział 15 trochę za cukierkowy.
    W całej twojej opowieści Kushina jest twarda a tutaj, ojej nie ma Minato i juz jak Laleczka xD
    Czekam na kolejne

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz to trochę cukierkowe chyba będzie bo jakby nie patrzeć zbliżamy się do Wielkiego Finału i zarazem końca opowiadania. W następnym rozdziale postaram się aby nie było aż tak słodko. Mam jednak nadzieję, że nie będzie Wam to przeszkadzało aż tak.

    Pozdrawiam Czytelników :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Twojego bloga ^^
    Nie mogłam się od niego oderwać i nawet w szkole czytałam xD
    Bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Przyjemnie się czyta ^^
    Zdarzały się drobne błędy, ale nie przeszkadzały.
    Przyuważyłam, że przeważnie stosujesz dłuższe formy np. ciebie, tobie itp. Mogłabyś czasami stosować te krótsze formy (np. ci, cię), bo gdzieniegdzie ona bardziej pasują ^^
    Nie mogę doczekać się następnej notki ;*
    Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga (z FMA) fma-ed-winry.blog.onet.pl ^^

    Olka136

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach! W końcu nowa notka! Ale świetna jak zawsze ;D Hmm.. Inni piszą że trochę cukierkowa, ale takie notki też są czasami potrzebne ;D Więc... z niecierpliwością czekam na next ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy kolejna notka? ehh szkoda ze nie dałaś nic na 8 Marca :/

    OdpowiedzUsuń