Łączna liczba wyświetleń

sobota, 25 czerwca 2011

Rozdział 3

          Śniła się jej wioska. Widziała roześmiane twarze rodziny, przyjaciół i innych mieszkańców. Koło niej stali jej uczniowie. Zawsze była z nich dumna. Chwilę później ich twarze stały się krwawe i zapłakane. Nie potrafiła patrzeć na cierpienie tych ludzi. Próbowała im jakoś pomóc, ale nie udało się jej. Wszystko zniknęło wraz z wybuchem.
           Z krzykiem zerwała się z łóżka. Po policzkach spływały jej łzy. Zakryła twarz rękoma. Nie mogła sobie darować, że okazała się taka słaba i pozwoliła na dokonanie masakry w wiosce. Przecież stać było ją na wiele więcej. Poczuła, jak ktoś otacza ją ramionami i tym samym dodaje jej otuchy. Następnie została delikatnie ułożona na poduszki. Przed Kushiną stanęła śliczna dwunastolatka o brąz włosach i oczach. Na policzkach miała dwa fioletowe paski. Zapewne świadczyły o przy należności do jakiegoś klanu.
- Cześć - przywitała się dziewczynka - Jestem Rin i opiekuję się tobą.
- Cześć - odrzekła Czerwonowłosa - Możesz mówić do mnie Kushina
- Ładne brzmi twoje imię Kushina-san - stwierdziła
- Twoje również - powiedziała Kushina i zaczęła podleczać bolące ramię. Chociaż tyle mogła zrobić żeby złagodzić ból.
- Wow! - krzyknęła dziewczynka - Jesteś medic-ninja?
- No tak - zgodziła się Uzumaki
- Pokażesz mi jak to robić? - zapytała się Rin - Też staram się zostać medycznym shinobi.
- Może niech lepiej pomoże tobie w tym twój mistrz - za proponowała Kushina - Ja nikogo już nie chcę uczyć.
         Czerwonowłosa ułożyła się wygodniej na poduszkach. Przed oczami pojawiły się twarze jej uczniów. Uczniów, którym przekazywała tajemnice życia shinobi. Uczniów, których uczyła ninjutsu i taijutsu. A teraz ich nie ma. Nie chce ponownie tego przeżywać. Zresztą nie chciała również poświęcać się dla obcej wioski.
          Zabieg odbył się dwa dni później. Okazał się on trudny. Nie tylko dla medyków ale i dla samej Kushiny. Przez pewien czas nie potrafiła się samodzielnie poruszyć. To bolało chyba najbardziej jej dumę. Nie lubiła być dla nikogo ciężarem. Dopiero po dwóch tygodniach odzyskała sprawność w kończynach. Mimo wszystko kręgosłup dalej ją bolał. Medycy twierdzili, że to normalne i nie powinna się forsować. Upierali się, że z czasem o przejdzie. Rzeczywiście po miesiącu żmudnych ćwiczeń, wszystko wróciło do normy. Po opuszczeniu szpitala, dostała mieszkanie od Hokage. Wszyscy byli dla niej bardzo życzliwi, ale to i tak nie zmieniło nastawienia dziewczyny. Ciągle była nie ufała tej wiosce i ludziom mieszkającym w niej. Na początku jej osoba budziła pewne zaciekawienie w społeczności, ale minęło ono tak szybko jak się pojawiło.
           Po dwóch miesiącach po zabiegu, dostała wezwanie do biura Kage. Poszła na nie z godnie z planem. Gdy stanęła przed drzwiami głowy wioski, gdy wybiła czternasta. Co za punktualność - pomyślała. Zapukała a następnie weszła do środka.
- Witam cię Kushina-chan - przywitał ją mężczyzna
- Dzień dobry Hokage-sama - odrzekła - Coś się stało?
- Przebywasz u nas już trochę czasu - zaczął staruszek - Wydaje mi się, że najwyższa pora przydzielić tobie jakąś drużynę. Rozmawiałem już o tym z Tsunade. Twierdzi, że nic nie stoi na przeszkodzie. A myślę, że pieniądze też się tobie przydadzą.
           Kushina przez chwilę bacznie obserwowała mężczyznę. Rzeczywiście już sama o tym myślała. Ale z drugiej strony bała się. Nie wiedziała, bowiem czego może się spodziewać po nowej drużynie.
- Kiedy mam ich poznać? - zapytała się
- Powinni już czekać przed biurem - odrzekł z uśmiechem - Na razie macie się zapoznać, razem potrenować i zgrać się. Potem pomyślimy co dalej.
- Hai! - odkrzyknęła Kushina
- A teraz możesz już iść - powiedział Hokage - Powodzenia.
             Dziewczyna odwróciła się na pięcie i wyszła bez słowa. Nie miała innego wyjścia. Musiała spotkać się z nową drużyną. Ten stary dziadyga to wszystko ukartował i najwidoczniej miał z tego niezły ubaw. Ale nie wziął pod uwagę jednej najważniejszej rzeczy. Przecież ona ich nie znała i nie wiedziała jakie mają zwyczaje a nawet co ich najbardziej drażni. Jest pewna, że przez jakiś czas będzie im ostro wchodziła na odciski. No cóż zapowiadał się ciężki dzień. Powolnym krokiem wyszła z biura Kage. Przed budynkiem stało dwóch chłopaków. Byli trochę starsi od niej. Podeszła do nich. 
- Kon'nichiwa - przywitała ich - Jestem Kushina Uzumaki i chyba na mnie czekacie.
- Tak - zgodził się jeden z nich - Ja jestem Miku Kimuri a to jest Jou Nu.
- Miło was poznać - powiedziała z uśmiechem
- Mogłaś się trochę pośpieszyć - zauważył ten drugi
- Przepraszam Jou Nu-chan - powiedziała spokojnie Kushina z lekką nutą sarkazmu - Nie wiedziałam, że jesteś taki wrażli na punktualność. Nie chcę już kłopotów na samym początku, więc postaram się następnym razem przyjść punktualnie.
- Dobra dajcie spokój - poprosił Miku - Dzisiaj będziemy się poznawać. Najpierw zrobimy trening i zobaczymy kogo na ile stać.
          Czerwonowłosa nic nie powiedziała na to. Poszli przez wioskę wchodząc na specjalne pole treningowe. Było ono dość duże. Dziewczyna zaczęła się rozgrzewać. Nie chciała się już uszkodzić na pierwszym treningu. Po chwili była już gotowa. 
- Najpierw zobaczymy, jak radzisz sobie z Jou - powiedział Miku - A potem się zobaczy. 
- No dobra - zgodziła się Czerwonowłosa - To zaczynajmy.
           Od razu wyciągnęła dwa kunaie i rzuciła w stronę przeciwnika. Następnie szybko pobiegła przed siebie, wykonując pieczęcie "Suiton". Na szczęście miała przy sobie zwój z elementem wody. Urzyła go do ataku i utworzyła wodnego smoka. Ruszył on wprost na Jou. Chłopak nie został jej dłużny i użył Raton. Gdy tylko Kushina to zauważyła, neutralizowała swoją technikę i urzyła wietrznego tornada. Było jednak już za późno. Błyskawica dosięgnęła jej. Przez ciało przeszedł ją prąd. Ból był tak silny, że aż upadła i zaczęła się wić. 
- Gha! - krzyknęła i wygięła się w łuk
- Jou starczy! - krzyknął Miku podbiegając do dziewczyny - Słyszysz co mówię?
            Nu dezaktywował technikę i ruszył za przyjacielem. Kushina próbowała zapanować nad drganiami. Powoli wstała na nogi. 
- Nie przerywajmy - poprosiła
- Powinnaś iść do szpitala - zaczął Kimuri
- Nic mi nie jest - warknęła Kushina - Kontynuujmy
             Ja mu jeszcze pokaże - pomyślała z goryczą - Pożałuje, że tak mnie potraktował. Wykonała pieczęć do wietrznego smoka. Puściła go na Jou. Następnie za nim rzuciła kunaie oraz shurikeny. Do niektórych przyczepiła cieniutkie sznurki Chakry. Chłopak uniknął wszystkich ciosów. Kushina uśmiechnęła się pod nosem. Lekko pociągnęła za sznurki. Jeden z kunai'ów ugodził mocno Nu w udo. Z rany zaczęła mocno cieknąć krew.Czerwonowłosa nie chciała posunąć się aż tak daleko. Z przerażeniem podbiegła do chłopaka. 
- Pokaż - poleciła - Pomogę tobie.
- Zabierz łapska - warknął Jou - Zrobiłaś to specjalnie. Prawda?
- Nie gadaj bzdur - powiedziała i zaczęła leczyć ranę
           Na szczęście nie okazała się poważna. Po chwili było już po wszystkim. Ponownie stanęli na przeciwko siebie. Ale drogę zagrodził im Miku.
- To nie miał być pojedynek tylko trening - przypomniał - Skoro tego nie rozumiecie to kończymy na dzisiaj. 
- Jak śmiesz nam przerywać? - zapytał się Kushina - Już prawie go pokonałam.
- Spójrz na siebie i zobacz jak wyglądasz - polecił Kimuri - Ledwo trzymasz się na nogach. Przestań zachowywać się jak dziecko.
- Faceci! - krzyknęła
             Skoro to na dzisiaj był koniec, zaczęła podleczać swoje rany. Nie zajęło jej do dużo czasu.
- Wszystko w porządku? - zapytał się Miku - Może ktoś powinien zobaczyć te rany?
- Jakbyś nie zauważył, to jestem medic-ninja i poradzę sobie sama - powiedziała ze złością
- Dobra poczekamy na ciebie a potem odprowadzimy do domu - za proponował Jou
- Na prawdę nie musicie - powiedziała Kushina 
- Na tym przecież polega praca zespołowa - zauważył Kimuri
- No właśnie - przytaknął Nu - Świetnie walczysz. Cieszę się, że jesteś w naszej drużynie - dodał
- Dzięki - powiedziała z uśmiechem Uzumaki
             Chwilę później razem ruszyli przez wioskę. Ulice powoli zaczęły pustoszyć. Tak jak powiedział Jou, odprowadzili ją pod same drzwi. Żegnając się, ustalili, że spotkają się nazajutrz o ósmej i przećwiczą taktyki. Kushina cieszyła się, że jej nowa drużna to nawet sympatyczni goście.

3 komentarze:

  1. Nieziemsko!!! Opowiadanie zaczyna się tak jak inne ale już wiadomo że jest w nim coś orginalnego:D coś co napewno wyróżnia je od wszystkich innych, jest bardzo interesujące i nie moge się doczekać kolejnej noci

    OdpowiedzUsuń
  2. hej :) znalazłam to dzisiaj rano a skoro uwielbiam opowiadania o Kushinie i Minato to zaczęłam czytać :)
    tekst wciąga, fajnie budujesz dialogi, nie wyglądają na sztuczne, czytelnik czuje, że wypowiadają je twoi bohaterowie :)
    podoba mi się bardzo zachowanie Kushiny, matko taką ja uwielbiam , nie waż się jej zmieniać :D
    jeśli to nie problem to czy mogłabyś mnie powiadomić o nowej notce na www.wiezien-przeznaczenia.blog.onet.pl to by mi ułatwiło sprawę :)
    z góry dzięki i czekam z niecierpliwością na nowy wpis
    dodaj szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jupi! wspaniały rozdział ;D Kushina poznaje dwóch chłopców ciekawe czy Minato będzie zazdrosyny ;] oby nie

    OdpowiedzUsuń